Rozdział 21
Trójka ludzi siedziała w pokoju szpitalnym w zupełnej ciszy. Sasuke wpatrywał się w podłogę, Hinata w ścianę, a Itachi wyglądał za okno, gdzie słońce już zaszło i przez to w pokoju panował półmrok. Za oknem słychać było ludzi, którzy wracają do domów. Po dłuższej chwili ciszy młodszy z braci westchnął i podniósł swój wzrok na twarz dziewczyny.
-Od czego mam zacząć?
-Najlepiej od początku. Prawie nic nie pamiętam z tamtego dnia.
-Serio? To w sumie ode mnie zbyt dużo się nie dowiesz.
-Czemu? To od kogo mam się dowiedzieć wszystkiego.
-Poczekaj. Najpierw powiem ci co wiem ja i reszta co była z nami na misji.
-Dobrze, jestem gotowa na wszystko, więc zaczynaj.
Starszy z braci w ciszy przyglądał się dwójce rozmawiających.
-No to zaczynam. Wyruszyliśmy na misję złapania Tena Razou, seryjnego mordercy. Gdy się z nim spotkaliśmy od razu rozpoczęliśmy walkę. Był on niesamowicie silny. Większość osób została pokonana przez niego bez większego wysiłku lub nawet jednym ciosem. Wszyscy stracili przytomność. Wtedy zostaliśmy my we dwoje. Poszedłem walczyć, walczyłem dłużej niż inni, ale to i tak nie wystarczało i przegrałem. Dlatego byłaś na mnie wściekła. Ja również straciłem przytomność. I zostałaś sama, teraz pozostaje pytanie co stało się potem? Gdy się obudziliśmy nasze rany zostały wyleczone, Ten Razou leżał martwy, a ty leżałaś skąpana we własnej krwi ze strasznymi ranami. Nic więcej nie wiem. Teraz czas, abyś ty powiedziała co się działo, gdy zostałaś sama. To wszystko.
Zapanowała martwa cisza. Dziewczyna wpatrywała się prosto w czarne oczy chłopaka.
-Powiesz mi co się stało?
-Naprawdę chcesz wiedzieć?
-Oczywiście, że tak! Gdybym nie chciał to bym nie pytał!-powiedział podniesionym głosem. Przestraszył ją tym nieco, więc zadrżała delikatnie i wtedy odezwał się Itachi.
-Głupku, nie strasz jej tak. Dopiero co się obudziła. W ogóle nie masz podejścia do kobiet.-westchnął starszy Uchiha.
-Zamknij się! A ty to niby masz do nich podejście?-zakpił młodszy.
-Wiadomo, że mam. Nie jestem tak opóźniony w rozwoju jak ty.
-Osz, ty! Zaraz ci flaki wypruję!
-Zaraz zobaczymy kto komu...
-Zamknąć się!-warknęła Hinata. Natychmiastowo zamilkli. Białooka była straszna, gdy się denerwowała. W ciszy bracia siedzieli jak na szpilkach ze strachu przed gniewem dziewczyny. Nie chcieli mieć z nią do czynienia. Ona spojrzała na nich.-Chciałeś wiedzieć co się stało, czyż nie? To czemu mnie kurna nie słuchasz?-zapytała, a żyłka na jej czole niebezpiecznie pulsowała.
-Przepraszam!-krzyknął Sasuke padając na kolana.
-Wstań i tym razem słuchaj albo nie ręczę za siebie.-powiedziała groźnie.
-Tak jest, pani kapitan!-odparł i usiadł na baczność.
-Gdy ty też przegrałeś zaczęłam gorączkowo myśleć o tym co mam zrobić, jak was uratować, czy mam szanse na przeżycie. Odezwał się w mojej głowie głos Neoki, która weszła w moje ciało po tym jak Katya dźgnęła mnie nożem nasączonym trucizną. Pamiętasz naszą walkę z Silkiem i bliźniaczkami, prawda?-kiwnął głową twierdząco.-To było właśnie po tej walce. I teraz ona przemówiła do mnie dając mi moc, moc o nazwie Ryugan. Dzięki niej mogę zobaczyć dusze innych ludzi, odciąć je za pomocą specjalnego ostrza, zjeść je i tym samym przejąć wszystkie techniki tej osoby. Jedyny problem tkwi w tym, że to odbiera mi energię życiową, czyli skraca mi życie. Jest jeszcze jedna moc, i użyłam jej na was. Nie powiem ci jak działa, bo będziesz zły.
-Czemu? Co to za moc?
-Nie powiem.
-Powiedz! Chcę wiedzieć! Chcę wiedzieć co takiego dla nas zrobiłaś.
-Przejęłam wasze rany na siebie! Ta moc pozwala mi zabrać rany tej osoby, której chcę, ale są te rany przenoszone na mnie, czyli ocalę życie komuś, a sama umrę. Zadowolony?-wykrzyknęła, oddychając szybko.
-Co?-wpatrywał się w nią zdziwiony. Nawet Itachi nie krył swojego zdziwienia.-Czemu to zrobiłaś? Mogłaś naprawdę umrzeć!
-Zamknij się! Nic o mnie nie wiesz!
-To nie znaczy, że nie mogę się o ciebie martwić albo że ty masz mi ratować życie!
-Naprawdę jesteś, aż tak głupi?!
-Co żeś powiedziała?!
-Jesteś idiotą! Nie wiesz jak martwiłam się o ciebie i innych! Ja was wszystkich kocham! Jesteście moimi przyjaciółmi. Myślisz, że mogłam odejść od was udając, że nic się nie stało? Myślisz, że mogłam was zostawić tam na śmierć? Naprawdę jesteś, aż tak głupi, żeby tak myśleć?-z każdym wypowiadanym słowem jej głos łamał się coraz bardziej, aż załamał się całkowicie i już nic nie mogła powiedzieć. Tylko z jej białych oczu zaczęły płynąć srebrne łzy. W tym czasie Itachi po cichu wyszedł z pokoju. Sasuke wpatrywał się w nią zaskoczony.
-Jesteś idiotą! Nie wiesz jak martwiłam się o ciebie i innych! Ja was wszystkich kocham! Jesteście moimi przyjaciółmi. Myślisz, że mogłam odejść od was udając, że nic się nie stało? Myślisz, że mogłam was zostawić tam na śmierć? Naprawdę jesteś, aż tak głupi, żeby tak myśleć?-z każdym wypowiadanym słowem jej głos łamał się coraz bardziej, aż załamał się całkowicie i już nic nie mogła powiedzieć. Tylko z jej białych oczu zaczęły płynąć srebrne łzy. W tym czasie Itachi po cichu wyszedł z pokoju. Sasuke wpatrywał się w nią zaskoczony.
-"Osz, cholera! Znowu doprowadziłem ją do płaczu! I co ja mam zrobić?! Idiota zostawił mnie z tym samego."-gorączkowo myślał nad tym co ma zrobić, aż w końcu po prostu przytulił ją mocno do siebie.
Hinata czując jego ciepło, poczuła się bezpiecznie i prawie od razu się uspokoiła. Jej oddech powrócił do odpowiedniego tempa, łzy przestały płynąć, a cały smutek ją opuścił. Nagle drzwi otworzyły się, a w nich stanął jakiś lekarz. Przed tym Sasuke odskoczył od Hinaty jak oparzony. Lekarz dał Hinacie kartkę z potwierdzeniem wypisu. Dziewczyna była już całkowicie zdrowa, tylko trochę zmęczona i po prostu potrzebowała odpoczynku, a w szpitalu brakowało miejsc, więc postanowiono ją wypisać. Sasuke wyszedł z jej sali i poszedł szukać Itachiego. Znalazł go otoczonego wianuszkiem pielęgniarek, nie wyglądał na zadowolonego, więc po usłyszeniu od młodszego brata wiadomości o tym, że wracają do domu ucieszył się jak małe dziecko. W tym czasie Hinata zdążyła ubrać się w swoje ubrania. Całą trójką poszli do domu. Gdy znaleźli się w środku, weszli do salonu, Itachi zaczepił Hinatę, uśmiechnął się i wręczył jej maskotkę króliczka.
Hinata przez chwilę przyglądała mu się zaskoczona, po czym wzięła pluszaka i uśmiechnęła się.
-Dziękuję.
-Nie ma za co. To za wyjście ze szpitala.-powiedział spokojnie. Sasuke przyglądał im się niezadowolony.
-Jeśli to wszystko to idę spać, jest już późno.-odwróciła się, aby odejść ale Itachi złapał ją za rękę.
-Mam do ciebie jeszcze jedno małe pytanko.
-Dobrze, więc pytaj.-spojrzała na niego.
-Pójdziesz ze mną do wesołego miasteczka?
-Jasne. Z przyjemnością.-odpowiedziała bez zastanowienia.
-Dziękuję!-ucieszył się i wziął ją na ręce.
-Dobra, radość radością, ale mnie postaw.-powiedziała obojętnie.
-Tak jest księżniczko!-postawił ją z powrotem na podłodze.
-Nie nazywaj mnie tak.-warknęła i odeszła w stronę schodów. Gdy zniknęła z pola widzenia braci, młodszy z nich rzucił się na starszego. Złapał go mocno za koszulkę i przyparł do ściany.
-Mówiłem ci, że masz jej nie dotykać!-warknął zdenerwowany.
-Niby czemu? Co mi zrobisz? Na początku zanim ją poznałem zamierzałem nic nie robić, ale spodobała mi się, jasne?-powiedział Itachi.
-Ty dupku! Czemu musisz mi odbierać wszystko co dla mnie cenne?!-zapytał podniesionym głosem wpatrując się w oczy brata, a ten patrzał na niego zaskoczony. Trwali tak przez chwilę w bezruchu, gdy nagle usłyszeli kroki i głos dziewczyny.
-Sasuke mam jeszcze do ciebie małe pytanko.-powiedziała i powoli zaczęła podnosić głowę.-Czy wiesz może... Co wy robicie?-zapytała, gdy ujrzała tych debilnych braci.
-W artystyczny sposób jemu Pocky, co nie?-powiedział młodszy Uchiha.
-Tak, to nasz specjalny sposób i to my go wymyśliliśmy. I tylko my go znamy.-dodał starszy.
Hinata wpatrywała się w nich nic nie mówiąc i nagle Sasuke zapytał.
-Nie chciałaś mnie o coś zapytać?
Ona w geście rozmyślania uniosła rękę do ust i zaczęła myśleć.
-Gdy was zobaczyłam to wyleciało mi z głowy. Wyglądaliście tak głupio, że aż mnie zamurowało.-powiedziała po chwili i odwróciła się.-Dobranoc.-rzekła i wróciła do swojego pokoju.
-Dobranoc!-powiedzieli równocześnie. Gdy tylko usłyszeli zamykanie drzwi w pokoju dziewczyny odetchnęli z ulgą.
-To była ostatnia deska ratunku.-powiedział Itachi.
-Taa...tylko następnym razem, proszę zróbmy co innego.-rzekł Sasuke lekko wzdychając.
-Dobra, drugi raz to raczej nie przejdzie. Ja też już pójdę, dobranoc.
-Dobranoc.
Gdy Itachi mijał Sasuke powiedział bardzo cicho praktycznie szeptem, tak aby tylko on to usłyszał.
-Jak się nie postarasz to ci ją zabiorę.
Sasuke zdenerwowany stał tak jeszcze przez chwilę po czym poszedł do swojego pokoju. Padł na łóżko i rozmyślał jak może przerwać randkę tej dwójki. Miał kilka planów, ale w każdym z nich widział jak Hinata się wścieka i go bije na kwaśne jabłko. Postanowił sobie odpuścić i zasnął.