piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 3 - "Misja"

Rozdział 3

Sakura i Naruto wyciągnęli Sasuke z domu, aby spędzić z nim trochę czasu. Mimo, że byli razem to i tak Sakura cały czas kłóciła się z Naruto. Słychać było w całej wiosce te dzikie krzyki. Sprzeczali się o to gdzie najpierw mają iść, ale nawet nie zapytali Uchihy o zdanie. Raz nawet różowo włosa uderzyła blondyna.
 
 Chłopak szedł kawałek za nimi udawał, że ich nie zna i nie słyszy. Cały czas myślał o jednej osobie, o Hinacie, która cały czas się z nim kłóciła i nie miała obsesji na jego punkcie. Zainteresowała go i to bardzo. W pewnym momencie zaczął zastanawiać się jak nazywa Naruto skoro na Sakurę mówi "Różowa landryna". Czy nadal mówi do niego Naruto-kun, czy jakoś inaczej. Tak rozmyślając szedł na przód, gdy nagle poczuł, że ktoś łapie go za koszulkę. Odwrócił się i zobaczył lekko zdyszaną Hinatę.
-Coś się stało?-zapytał.
-Ty głupku! Szukałam cię po całej wiosce!-krzyknęła, a żyłka na jej czole pulsowała.
-Po co? Słaba jesteś skoro się zmęczyłaś.-zakpił.
-Zamknij się! Bardzo szybko poruszałam się po wiosce oraz jej okolicach, aby cię znaleźć, a ty się zabawiasz z tą dwójką głąbów!
-Ja po prostu spaceruję i nie widzę tu nikogo znajomego z kim mógłbym się zabawiać.-wzruszył ramionami.
-Mniejsza z tym. Hokage nas wzywa. Mamy misję.
-Misję?
-Tak.
-"My"? Czyli kto?
-Ja i ty, coś nie pasuje?
-Nie, tak się pytam z ciekawości.
-Dobra, więc chodźmy.-odwróciła się i zaczęła iść w stronę budynku Hokage. On szedł za nią. W pewnym momencie zrównał się z nią i spojrzał na nią z poważnym wyrazem twarzy.
-Mam do ciebie pytanie.
-Jakie?
-Jak nazywasz Naruto?
-Huh? Nie wiem o co ci chodzi.
-No bo na Sakurę mówisz różowa landryna, więc myślałem, że do niego też jakoś tak mówisz.-Hinata spojrzała na jego poważną twarz i zaśmiała się.
 
 -Nie śmiej się ze mnie!-powiedział podniesionym głosem.
-Na serio chcesz wiedzieć?-zapytała dalej się śmiejąc i ocierając łzy, które pojawiły się w kącikach jej oczu ze śmiechu.
-Tak, po to pytałem.
-Mówię na niego Pomarańczowy żelek.
Spojrzał na nią trochę nie dowierzając, ale po chwili uśmiechnął się.
-Haha...żelek i landryna. Zabawne. Świetnie to wymyśliłaś.


-Ty umiesz się uśmiechać!-powiedziała zszokowana Hinata.
-Każdy to umie.-powiedział i pstryknął ją w czoło.
-No, ale ty nigdy się nie uśmiechałeś.
-Czasem mogę to zrobić, co nie?
-Tak. Gdy się uśmiechasz wyglądasz jak zupełnie inna osoba. I jesteś całkiem fajny.
-Hm...to komplement?
-Tak.
-W takim razie dziękuję.
-Nie ma za co.
Tak rozmawiając doszli do biura Hokage. Weszli po schodach na odpowiednie piętro, dziewczyna delikatnie zapukała, weszli do środka po usłyszeniu krótkiego "Wejść". Zastali blondynkę siedzącą za biurkiem pomiędzy stertami dokumentów.
 

-Ooo...Hinata, Sasuke! W końcu dotarliście do mojego biura! Długo kazaliście na siebie czekać.-powiedziała uśmiechając się sztucznie, lecz było widać żyłkę pulsująca na jej czole.
-Przepraszamy.-powiedzieli równocześnie i ukłonili się.
-Dobra skończcie z tymi uprzejmościami. Waszą misją jest przekazanie tej paczki do Kazekage wioski piasku.-wskazała paczkę leżącą nieopodal koło ściany.-To misja rangi C. Wysyłam waszą dwójkę, ponieważ mam dwa powody. Jeden to, że Sasuke dopiero wrócił i nie chcę go na trudniejszą misję wysyłać oraz chcę, żebyście lepiej poznali siebie, ponieważ w przyszłości chciałabym zobaczyć jak walczycie jako duet. Chcę aby wasze zdolności połączyły się i stworzyły coś nowego. Moim celem jest wasza współpraca.
-Co?! Mam z nim współpracować??? Nigdy w życiu!-krzyknęła Hinata.
-Sprzeciwiasz mi się?
-Tak! Nigdy się z nim nie dogadam!
-To może najpierw spróbujesz?
-Mi to nie przeszkadza.-wtrącił spokojnie dotąd milczący Sasuke.
-No to ustalone! Liczę na waszą współpracę!-powiedziała blondynka.
Oboje wyszli na korytarz, zabierając ze sobą paczkę i wyszli na zewnątrz. Hinata wkurzona uderzyła go w głowę.
-Zwariowałeś? Po co to zrobiłeś?
-Hm...bo wydaje mi się to ciekawe oraz i tak by nas do tego zmusiła. 
-No chyba masz rację...
-Ta...to spotkamy się za godzinę przy bramie wioski.-powiedział spokojnie i ruszył do swojego domu wraz z paczką. Po godzinie oboje w tym samym czasie zjawili się w umówionym miejscu. Od razu ruszyli w drogę. Szli w milczeniu. Dziewczyna nadal była zła o to co stało się w najważniejszym budynku w wiosce. Połowa drogi minęła im dosyć szybko w milczeniu. Postanowili odpocząć na małej polanie i zjeść tam posiłek. Po zjedzeniu kanapek i krótkim odpoczynku ruszyli w dalszą drogę. 
-Proszę, proszę kogo my tu mamy.-powiedział jakiś mężczyzna.
-Podróżni  wyglądający na bogatych...-zaśmiał się inny.
-Idealna zdobyć.-tym razem mówiła kobieta. Zza drzew wyszło kilku mężczyzn i cztery kobiety. Łącznie coś około 30 osób. Zwykli złodzieje.
-Ty zajmij się kobietami ja zajmę się resztą.-powiedział spokojnie Uchiha.
-Zamknij się biorę na siebie cztery kobiety i jedenastkę tych gości, jasne?
-Niech ci będzie, ale później nie proś o ratunek bo i tak ci nie pomogę.
-Tak, tak. Mam gdzieś twoją pomoc.
Zaczęło się. Sasuke wykończył swoich przeciwników jednym atakiem, a tym atakiem było Chidori Nagashi. Hinata stała spokojnie, zaś jej przeciwnicy rzucili się na nią krzycząc. Sasuke pomyślał, że poddała się bez walki, ponieważ jest słaba i nie da sobie rady. Ona zaś spokojnie przegryzła palec, wykonała kilka pieczęci i przyłożyła rękę do ziemi.
-Kuchiyose no Jutsu.-powiedziała, a przed nią pojawił się duży, biały tygrys, który w sekundę rozprawił się z wszystkimi wrogami.


Sasuke trochę to zadziwiło, ale tylko trochę. Sam też potrafił przywoływać, ale przywoływał węże.
-Idziemy dalej?-zapytała dziewczyna.
-Tak.-odparł i zaczęli iść dalej. Reszta drogi minęła im w spokoju, ale nadal milczeli, żadne z nich nie zaczęło rozmowy. Gdy dotarli na miejsce przekazali paczkę. Hinata poszła zobaczyć się ze swoją przyjaciółką Temari. Chwilę porozmawiały i pożegnały się, ponieważ blondynka miała misję, a biało oka musiała wracać do wioski. Całą drogę powrotną biegli bez zatrzymania na odpoczynek. Po powrocie do wioski złożyli raport Tsunade-sama i wrócili do domów.
C.D.N~. 

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 2 - "Oprowadzenie"

Rozdział 2

Poranne, promienie słońca wpadające przez okno muskały delikatnie śpiącą twarz chłopaka, lecz ten nie otwierał oczu. Nie chciał ich otwierać, nie chciał wstawać, ale usłyszał pukanie do drzwi. Przecierając zaspane oczy, spojrzał na zegarek, była 7.20. 
-"Kurde, kogo tu przyniosło o tej godzinie?"-zapytał siebie w myślach, podszedł do drzwi i otworzył je. Jego oczom ukazała się uśmiechnięta Hyuuga.
-Witam, Sasuke Uchiha! Uzgodniliśmy wczoraj, że dzisiaj cię oprowadzę, więc jestem. Nie podałeś godziny, więc sama ją sobie wybrałam.-rzekła przykładając rękę do czoła.-Jestem do twojej dyspozycji.
  
 -Głupia jesteś? Czemu tak wcześnie?
-Nie! Mam swoje obowiązki, więc muszę wcześnie wstawać. Nie to co ty. Leniu jeden.-powiedziała odwracając głowę w inną stronę.
-Tak, tak. Jestem leniem. A teraz idę się ubrać, więc poczekaj.-zatrzasnął drzwi i było słychać jak się od nich oddala. Po 15 minutach drzwi otworzyły się i stanął w nich Sasuke ubrany w czarne, krótkie spodenki i granatową koszulkę na krótki rękaw. 
-No nareszcie! Ileż można czekać? Jedynym plusem jest to, że nie ubrałeś tego swojego kocyka!-powiedziała z ironią Hinata.
-To nie jest kocyk, ty wredna kobieto.
-Ja nie jestem wredna, jestem po prostu sobą i mówię co myślę.
-Tak, tak. Możemy już iść? Chcę jak najszybciej mieć to za sobą.
-Już idziemy, marudo.-pokazała mu język i wyszła przez furtkę na ulicę. Szła cały czas na przód mówiąc o wszystkim w około. On szedł za nią w milczeniu. Przyglądał się jej uważnie. Im dłużej się jej przyglądał tym piękniejsza mu się wydawała. Piękne usta koloru dojrzałych malin, białe jak perły oczy, niesamowita figura, duże piersi i długie włosy ciemne jak nocne niebo. Nawet nie zauważył, gdy jego ręka złapała kosmyk jej włosów. Ona odwróciła się i spojrzała swoimi białymi oczami na niego, a następnie patrzała prosto w jego czarne jak węgiel oczy oczekując wyjaśnień.
 
Po chwili milczenia powiedział spokojnie.
-Podobają mi się twoje długie włosy i lepiej w nich wyglądasz, więc radzę ci ich nie ścinać.
-Haha...dziwny jesteś!-zaczęła się śmiać.-Mimo wszystko dziękuję za radę. Raczej nie mam zamiaru ich ścinać.
-Aha...rozumiem.-powiedział nieco zmieszany Uchiha.
-Okej, więc chodźmy tutaj.-wskazała kwiaciarnię Yamanaka.
-Muszę?
-Tak. Musisz. A co będzie jak będziesz chciał kupić dziewczynie kwiaty i nie będziesz znał drogi?
-Phi! Nie zamierzam nikomu żadnych kwiatów kupować, głupia.
-Zapatrzony w siebie laluś.
-Ty mała, zaraz pożałujesz tych słów.
-Serio? No to dawaj nie będę się powstrzymywać. Ale, żebyś później nie płakał, że przegrałeś i cię nie ostrzegałam. Technik mojego klanu uczył mnie ojciec i Neji, technik wody uczyła mnie Mizukage-sama, technik wiatru nauczyła mnie Temari, a błyskawicy nauczył mnie Raikage-sama.  I pamiętaj genjutsu na mnie nie działa, Kurenai-sensei nauczyła mnie jak się przed nim bronić.
-Hm...dużo miałaś tych nauczycieli. Dobra, poddaje się.
-Widzę, że masz jeszcze trochę rozsądku.-weszła do kwiaciarni.
-Witamy.-powiedziała uśmiechnięta blondynka odwracając się w stronę klientów.
   
 -Witaj, Ino.
-Ooo...Hinata! Co cię do mnie sprowadza?
-Patrz, patrz kogo przyprowadziłam! Ta wielki Sasuke Uchiha-sama!-krzyknęła jak idiotka.
-Sasuke-sama! Kopę lat!-zapiszczała Ino.
-Haha...takie przedstawienia to nie dla nas.
-Tak.-obie zaczęły się śmiać i przybiły piątkę. Sasuke przyglądał się tej scenie w milczeniu, ale niezauważalnie uśmiechnął się.-Co cię do mnie sprowadza Hina?
-Mam oprowadzić tego gościa po wiosce i kwiaciarnię chciałam mu pokazać tak w razie czego.
-Ach. Rozumiem.
-A co tam u Kiby?
-Za chwilę powinien tu być.
-Se...-nie udało się jej dokończyć, ponieważ przerwał jej krzyk i szczekanie.
-Wróciłem.-osobą, która to powiedziała był Kiba.
-Witaj w domu. Patrz kto przyszedł.-chłopak nie rozumiejąc spojrzał we wskazanym kierunku.
-Hinata! Cześć! Dawno się nie widzieliśmy!
-Tak. Miło cię znów widzieć.-gdy Ino i Kiba znaleźli się w swoim świecie zakochanych. 
 
Dziewczyna podeszła do stojącego niedaleko chłopaka.-Sasuke, patrz. Akamaru jest teraz taki duży.-powiedziała przytulając się do psa.
  
 -Rzeczywiście jest duży.-chłopak patrzał na psa z podziwem.
-A na co wcześniej patrzyłeś?
-Na te białe kwiaty, których nazwy nie znam. Chciałbym kupić trzy bukiety.
-To są lilie moje ulubione kwiaty. A po co ci one?
-Jeden na grób matki, drugi na ojca, a trzeci na wspólny grób mojego klanu.
-Rozumiem. Czyli cały czas o nich pamiętasz. Słodki jesteś, gdy o nich myślisz.
-S-słodki? Nie jestem dzieckiem.-powiedział oburzony.
-Żartowałam.-uszczypnęła go delikatnie w policzek i zwróciła się do Ino i Kiby.-Zakochana parko, jesteście w pracy! Trzy bukiety lilii poproszę.-powiedziała uśmiechając się i po chwili dostała swoje zamówienie. Zaprowadziła Uchihę na cmentarz. Zostawił on kwiaty na każdym z grobów. Z ostatniego bukietu delikatnie wyciągnął jednego kwiatka i podał go Hinacie.
-Proszę, to za wszystko co dzisiaj zrobiłaś.
-Dziękuję.-powiedziała uśmiechając się.
image 
Sasuke widząc tak piękny uśmiech na twarzy takiej ślicznej dziewczyny mimowolnie lekko się zarumienił.
   
 -Chodźmy dalej.-powiedział odwracając się do niej tyłem.
-Dobrze. Może pójdziemy na ramen do Ichiraku?
-Okej.-podczas jedzenia Hinata cały czas mówiła gdzie jeszcze nie byli, a Sasuke milczał.
Gdy zjedli przechodzili koło budynku akademii.
-Kiedyś tu była akademia, pamiętasz? Teraz jest gdzie indziej i jest większa i ma więcej wyposażenia. Tu jest teraz magazyn na ważne dokumenty wioski, które nie mieszczą się już w starych magazynach i archiwach. Jest to dobrze strzeżone przez ANBU nie można tam wchodzić, więc nawet o tym nie myśl.
-Rozumiem.
-Tam są magazyny z bronią, tam z ważnymi zwojami z niebezpiecznymi jutsu, tam jest więzienie dla ludzi z wioski, a tam dla ludzi z poza niej, tam jest budynek w którym przesłuchują świadków i przestępców. Są to doskonale strzeżone miejsca, nikt tam nie wejdzie.
-Właśnie widzę.
Hinata pokazała mu jeszcze kilka mniej ważnych miejsc. W sumie pokazała mu całą wioskę jednego dnia, więc oboje byli wolni. Dziewczyna powiedziała, że musi coś przekazać Tsunade-sama, więc Sasuke ma wracać sam. Pożegnali się i rozdzielili. Każdy poszedł w swoją stronę.
C.D.N~.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 1 - "Powrót i pierwsza rozmowa"

Rozdział 1

Sasuke Uchiha miał pewną misję, a tą misją było zdobycie zaufania Orochimaru, gdy już to zrobi będzie zbierał informacje o jego badaniach i jakoś przekazywał je do wioski. Jego misja miała skończyć się, gdy Orochimaru będzie chciał przejąć jego ciało, wtedy go zabije i wróci do wioski. W końcu nadeszła ta chwila, ten moment rozpoczynający walkę. Walka była długa, krwawa, ale zakończyła się zwycięstwem Sasuke. Mimo, że również został ranny, dał radę sam zając się swoimi ranami i natychmiast wyruszył w drogę powrotną. Zastanawiał się jak wszyscy się zmienili, czy wioska rozrosła się i jak go przyjmą z powrotem. Stanął u bram Konohy i przez chwilę stał nieruchomo po czym ruszył w stronę najważniejszego budynku w wiosce. Gdy tylko otworzył drzwi poczuł jak ktoś uwiesza mu się na szyi i krzyk.
-Sasuke-kun! Wróciłeś! Tak się martwiłam!-to była Sakura. Członkini jego starej drużyny. Jakoś udało mu się ją odkleić od siebie i wtedy podszedł do niego Naruto i podał mu rękę.
-Witaj w domu, stary.-powiedział uśmiechnięty blondyn.
-Wróciłem, głąbie.-zaśmiał się Sasuke i uścisnął dłoń przyjaciela.
-Nie będę się kłócił, bo dopiero wróciłeś, więc masz szczęście.-wyszczerzył się do przyjaciela.
-Tak, tak. Tu są ostatnie badania Orochimaru. Mogę już wrócić do domu?-z ostatnimi zdaniami zwrócił się do Hokage Wioski Liścia. Podał jej teczkę pełną kartek.
-Dziękuję za twoją ciężką pracę. Tak, możesz.-odpowiedziała kobieta.
-Dziękuję. Do widzenia.-Sasuke wracał do domu z Sakurą, ale nie z własnej woli. Naruto miał misję, a różowo włosa uczepiła się go jak rzep ogona. Cały czas gadała i nie mogła się zamknąć. Gdy dotarli na miejsce zbył ją wymówką, że jest zmęczony i musi odpocząć, więc poszła sobie. Jego mieszkanie było czyste, a w szafkach było świeże jedzenie, więc ktoś musiał tu zaglądać, gdy go nie było. Zrobił sobie herbatę i usłyszał pukanie do drzwi. Załamany poszedł otworzyć, myślał, że to Sakura wróciła, więc był zaskoczony, gdy zobaczył osobę, której się nie spodziewał.
-Dzień dobry, Sasuke Uchiha! Nie wiem czy mnie pamiętasz, ale jestem Hinata Hyuuga i Tsunade-sama kazała mi pokazać wioskę, która bardzo zmieniła się od twojego odejścia na misję. Kiedy ci pasuje? Wiem, że jesteś zmęczony i chcesz trochę czasu dla siebie, więc dostosuję się pod twoją decyzję.
 
-Ty jesteś tą nieśmiałą i słabą dziewczynką, która latała za Naruto. Nie wiedziałem, że jesteś taka wygadana.
-Zamknij się! Nie jestem słaba! Mogę ci udowodnić. Oraz nie latam już za Naruto, zrozumiałam, że to było tylko bezsensowne zauroczenie, a zwłaszcza, że on widzi tylko Sakurę.
-A co do Sakury nic się nie zmieniła. Nadal tak samo wkurzająca. Ciekawe jaka jest Ino.
-Sakura nie chce mieć przyjaciółek, ponieważ uważa, że każda by chciała ciebie jej odebrać. A co do mojej najlepszej przyjaciółki Ino to w przeciwieństwie to różowej landryny zmądrzała i ma teraz chłopaka, a jest nim Kiba. A teraz odpowiesz na moje wcześniejsze pytanie czy nie?
-Ino chodzi z Kibą? Różowa landryna? Haha...pasuje to do Sakury. Dużo się zmieniło jak mnie nie było. Jutro mi pasuje, ok?
-Nawet nie wiesz jak dużo. Dobra, więc do jutra.
-Do jutra.
-A, i jeszcze jedno. Ani mi się waż zbliżać do Ino. Jeśli cokolwiek jej zrobisz to cię zabiję.-spojrzała na niego zimnym wzrokiem i odeszła.
  
 -"Hm...trochę straszna, ale to i tak tylko słaba kobieta. Nie zamierzam dotykać Ino. Ciekawe co czeka mnie dnia jutrzejszego. Może mnie nie zje."-myśląc tak wszedł z powrotem do domu, wypił herbatę i zasnął na kanapie w salonie.

C.D.N~.