czwartek, 27 września 2012

Rozdział 10 - "Rozmowa"

Rozdział 10

Sasuke czekał w umówionym miejscu spotkania. Tym miejscem było pole treningowe Hinaty. Chłopak stał i patrzał w dal pustym wzrokiem bez jakichkolwiek uczuć bądź blasku. 
 
Powtarzał sobie cały czas w myślach co ma powiedzieć. Zastanawiał się również jak Hinata zareaguje. Martwił się trochę o swoje życie. Było już 15 minut po umówionym czasie, a ona nadal nie przyszła. Może sobie odpuściła albo po prostu skłamała? Ale mimo to, on czekał. Po kolejnych 5 minutach przybiegła zdyszana białooka.
-Przepraszam za spóźnienie, ale Hanabi mnie zatrzymała.
-Spoko.
-To co chiałeś mi powiedzieć?
-Wszystko co możliwe. Wytłumaczyć się jakoś. Nie musisz mi wierzyć.
-No dobrze wysłucham cię.
-Ja przepraszam za to co zrobiłem. Żyję tylko dla zemsty na bracie, tylko to mnie interesuje. Nigdy nie myślałem o niczym innym. Jestem temu całkowicie poświęcony, nie obchodzi mnie co stanie się ze mną, ale najważniejsze jest dopełnienie zemsty. Nigdy do nikogo się nie przywiązałem, nigdy nie żywiłem do innych ludzi żadnych uczuć. Nikt nie interesował się mną ani ja nikim innym. Cały świat był mi obojętny, a ja miałem jeden jedyny najważniejszy cel - zemstę. Nikt nigdy mnie nie kochał. Lecz ty jesteś inna wywołujesz we mnie nowe nieznane mi uczucia. Zrobiłem to odruchowo, wcale nie myślałem podczas gdy cię pocałowałem. Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że mi wybaczysz.-gdy skończył dostał potężny cios od Hinaty prosto w twarz. Przez to uderzenie odleciał kawałek dalej. Miał kilka zadrapań, siniaków i ran z których powoli sączyła się krew. Spojrzał na nią zdziwiony.

 
-Głupek!-krzyknęła.-Jak możesz tak mówić?! Naruto uważa cię za pierwszego, najbliższego, prawdziwego i najważniejszego przyjaciela! Zawsze cię kochał, uważał że jesteś dla niego jak brat. Wokół ciebie jest wiele osób, które cię kochają i jesteś dla nich ważny. Przejrzyj na oczy w końcu! Albo ci w tym pomogę moimi pięściami! Wystarczy, że spojrzysz na to co cię otacza i od razu zauważysz miłość, przyjaźń i troskę. Twój świat to nie tylko zemsta, samotność i pustka! Masz coś więcej, masz przyjaciół, którzy cię kochają i chcą być przy tobie. Jesteś BACHOREM SASUKE!!!-wykrzyczała na cały głos i oddychała szybciej. Skończyła mówić, a on wpatrywał się w nią jak w obrazek. Po chwili po jego policzku leniwie spłynęła samotna łza, która po chwili zamieniła się w morze łez. Próbował je otrzeć, lecz nic mu to nie dawało.
-C-co się dzieje?-zapytał sam siebie.
-Nie martw się. Łzy to nic złego. Daj wypłynąć wszystkim uczuciom na zewnątrz.
Po tym słowach, które wypowiedziała Hinata, rozpłakał się jak małe dziecko.

 
Białooka uśmiechnęła się i delikatnie przytuliła go. On wtulił się w nią i płakał. Trwało to bardzo długo, jego oczy były czerwone, zabrakło mu już łez, był tak zmęczony, że teraz mógł tylko leżeć na kolanach Hinaty. Ona przeczesywała ręką jego włosy, aby się uspokoił i odpoczął.
-Dziękuję ci Hinata.-szepnął.
-Nie ma za co.-odpowiedziała, a on zasnął. Obudził się dopiero wieczorem. Jeszcze raz podziękował dziewczynie i zasłaniając długą grzywką oczy poszedł do domu. Nie chciał, aby ktoś widział go w takim stanie. Granatowowłosa potrenowała godzinę, później poszła zjeść coś na mieście, a następnie wróciła do domu i położyła się spać.
C.D.N~. 

poniedziałek, 24 września 2012

Rozdział 9 - "Nawiązanie nikłego porozumienia"

Rozdział 9

Hinata obudziła się następnego dnia w złym humorze. Przez przypadek nakrzyczała na dziewczyny, ale już po chwili serdecznie je przeprosiła i uśmiechnęła się do nich. Zaczęła się pakować, ponieważ dzisiaj był dzień powrotu do Wioski Liścia. Zakończyli swoją misję sukcesem. Białooka cały czas rozmyślała nad tym czemu Sasuke zrobił coś takiego. W tym samym czasie w pokoju chłopców panowała grobowa cisza przerywana jedynie szelestem ubrań oraz zapinaniem zamków toreb. Sasuke myślał nad tym co zrobił wczoraj. Nie wiedział czemu to zrobił, to był samoczynny odruch po tym jak pomyślał, że Hinata wygląda ślicznie. Nie miał pojęcia czemu się tak zachował i czemu tak zabolało, gdy ona uderzyła go i uciekła. On nie ma teraz na to czasu. Teraz liczy się dla niego tylko zemsta, zabicie brata jest jego priorytetem, jest sensem jego beznadziejnej egzystencji. Nigdy nie myślał o niczym innym oraz o tym co będzie robił, gdy zrealizuje swój cel. Było mu nawet obojętne czy będzie żył czy nie. Nigdy nie interesowało go życie ani inni ludzie. Nie miał marzeń ani nikogo już nie kochał. A teraz nagle znikąd pojawia się taka Hinata i miesza w jego życiu. Teraz ma w sobie tyle nowych i nieznanych uczuć, i nie wie co ma robić. Jego ciało rusza się samo, nie słucha umysłu, tylko serce, które Sasuke dawno temu zamknął i nie chciał go otwierać dla innych osób. Nie odczuwał żadnych uczuć, aż do teraz. Chciał przeprosić Hinatę i próbował cały poranek oraz drogę powrotną do Konohy. Ona całkowicie nie zwracała na niego uwagi, cały czas odwracała wzrok w innym kierunku, udawała,  że go nie zna i próbowała rozmawiać z innymi byle nie z nim. Raz jej reakcja zaskoczyła nawet resztę grupy nie tylko Sasuke. On próbował do niej mówić.
-Hinata, ja chciałem przeprosić. Mam nadzieję, że mnie wysłuchasz.-spojrzał na nią, a ona odwróciła się i kompletnie bez uczuciowo powiedziała.
-Przykro mi, ale mama uczyła mnie, żebym nie rozmawiała z obcymi.

 
I ruszyła dalej. Wszyscy stali przez chwilę w lekkim szoku zaskoczeni reakcją białookiej. Ino próbowała dowiedzieć co się stało, ale Hinata nie chciała jej powiedzieć, mimo, że były najlepszymi przyjaciółkami. Zaś Sakura była zła i zaczęła się wydzierać.
-Ty ślepa kuro! Jak śmiesz tak traktować Sasuke-sama?! 
-Zamknij się różowa landryno albo ci przywalę.
-To ty powinnaś mieć większy szacunek do Sasuke-kun!
Żyłka na czole Hinaty niebezpiecznie pulsowała. Już po chwili dziewczyna nie wytrzymała i zamachnęła się na różowowłosą, ale specjalnie minęła jej twarz o kilka centymetrów i  powiedziała.
-Jeszcze słowo, a tak ci przerobię buźkę, że rodzona matka nie pozna, jasne?!
-T-tak.-jęknęła Sakura.

 
Gdy byli w połowie drogi, wyskoczył przed nimi złodziej i krzyknął.
-Wyskakiwać z kasy albo nieźle się wam dostanie.
Gdy skończył dostał w twarz od Hinaty i skończyło się to złamanym nosem i utratą przytomności tego złoczyńcy.
 
 
Sasuke wpatrywał się w Hyuugę jak zahipnotyzowany. Dziwił się, że jest ona tak silna, niebezpieczna i brak jej cierpliwości. I zrozumiał najważniejszą rzecz, nie należy jej denerwować i miał szczęście, że wczoraj tylko go spoliczkowała, a nie urządziła jak tego gościa. Przez dłuższą chwilę nie mógł oderwać od niej wzroku.

 
Gdy dotarli do Wioski liścia rozdzielili się i każdy poszedł do domu, oprócz Ino, która poszła złożyć raport z misji. Sasuke szedł za Hinatą i ponownie namawiał ją, żeby go wysłuchała. Mówił, że to naprawdę ważne i nie chciał dać jej spokoju. Ona dalej go olewała, ale gdy już wkurzał ją tak bardzo, że nie dawała rady wytrzymać, głośno westchnęła i odwróciła się do niego twarzą.
-Możesz dać mi już spokój?-zapytała, chociaż nie oczekiwała odpowiedzi, ponieważ od razu ruszyła do domu.

Zdjęcie dodane przez Hinata < kocham mężusia,synka i przyjaciół ;*> Hatake <żona i mama ;)> 
Lecz nagle zatrzymała się i odwróciła ponownie w jego stronę.
-Pogadamy o tym jutro. Dzisiaj nie mam siły, jestem zmęczona.
-Dobra. Do zobaczenia.
Ona odwróciła się i zaczęła iść, ale pomachała mu na pożegnanie. Po powrocie do domu zdała ojcu relację z misji, porozmawiała trochę z Nejim, pomogła Hanabi w treningu i po zjedzeniu kolacji zamknęła się w pokoju. Rozmyślała o tym co było wczoraj, dzisiaj i o tym co Sasuke chce jej powiedzieć jutro. Nie wiedziała co może być tak ważne, że tak długo ją męczył, ale się zgodziła, więc musi się z nim spotkać i porozmawiać. Nie może się od tego wywinąć. Zdecydowała, że niezależnie od tego co on powie, ona postara się go wysłuchać i nie rozkwasić mu nosa. Po przeczytaniu kilku rozdziałów książki położyła się spać. Miała dziwne sny o Sasuke i kimś trochę do niego podobnym, ale starszym, coś na wzór starszego brata, lecz ona jeszcze nie wiedziała co to oznacza.

C.D.N~.  

czwartek, 20 września 2012

Rozdział 8 - "Festiwal przebierańców"

Rozdział 8

Ino, Tenten, Sakura, Sasuke i Naruto stali właśnie w gabinecie hokage. Za Tsunade stał wysoki chłopak o brązowych oczach i długich włosach w tym samym kolorze. Był zabójczo przystojny i najwidoczniej był ich pracodawcą. Nie wiedząc czemu przestępował z nogi na nogę jakby chciał do łazienki.
 
Panowała cisza. Czekali na jeszcze jedną osobę, która bierze udział w misji, na Hinatę. Nieznajomy nie wytrzymał, podbiegł do Ino i złapał jej ręce.
-Bądź moją żoną piękna niewiasto!-powiedział uroczyście.
-Nigdy w życiu! Mam już chłopaka.-krzyknęła Ino. Chłopak spojrzał na nią, mrugnął i puścił jej ręce. Następnie podszedł do Tenten i uklęknął przed nią.
-Twe piękne oczy zauroczyły mnie, więc zostań moją kochanką!
-Mam chłopaka.
-No dobra, czyli zostaje mi tylko panna różowa.-podszedł do niej, ale nic nie zdążył zrobić, ponieważ ona krzyknęła.
-Ja kocham tylko Sasuke-sama!
-Czy wszystkie dziewczyny w tej wiosce są zajęte?-zapytał wzdychając. Naruto wkurzony chciał go uderzyć, ponieważ chciał się oświadczyć jego Sakurze, a Sasuke, który to wszystko olewał ziewnął.
-Jeszcze jedna kobieta bierze udział w tej misji i ona jest wolna, więc możesz ją sobie wziąć.-powiedziała Sakura.
-Hinata jest piękniejsza od nas wszystkich, ale jest też silniejsza. Nie jest taką łatwą panienką jak ty różowa landryno.-powiedziała Ino, Saku już chciała coś odpowiedzieć, gdy drzwi do gabinetu nagle się otworzyły i wbiegła zdyszana białooka.
-Tsunade-sama przepraszam za spóźnienie! Mam dokumenty o które prosiłaś!-powiedziała łapiąc oddech.
-Dziękuję, i nie musisz się martwić spóźnieniem.-uśmiechnęła się Tsunade. Brązowooki podbiegł do Hinaty i złapał jej ręce.
-O piękna bogini zostań moją żoną! Nie możesz mi odmówić stosując wymówkę, że masz chłopaka.
-Przykro mi, ale nie kocham cię i nie będę twoją żoną.-uśmiechnęła się i uwolniła swoje dłonie z jego uścisku i stanęła obok Sasuke.

 
-To jest Kenshiro. Wasz zleceniodawca. Macie pomóc mu w organizacji festiwalu przebierańców w wiosce Kwitnących Kwiatów. Jak chcecie to możecie wziąć w nim udział.
-Tak jest!-wyszli z gabinetu Hokage i ruszyli do głównej bramy. Już byli gotowi, więc od razu ruszyli w drogę do wioski Kwitnących Kwiatów. Przez całą drogę Ken, tak się kazał nazwać w skrócie, zaczepiał Hinatę, rozmawiał z nią, znienacka przytulał i cały czas czegoś od niej chciał. Nawet prosił o pocałunek i dlatego jego nos został złamany. Sasuke wkurzała Sakura i to, że Ken przystawia się do JEGO Hinaty. Miał ochotę mu przywalić. Po kilku męczących godzinach byli na miejscu. Dziewczyny dostały swój wspólny pokój, a chłopcy swój, tylko Hinata dostała prywatny pokój. Następnego dnia od samego rana pomagali w przygotowaniach. Sasuke i Naruto nosili ciężkie rzeczy, Ino i Tenten pomagały w szyciu kostiumów i przy okazji robiły je też dla swoich przyjaciół, Sakura leczyła tych, którzy przez przypadek zrobili sobie krzywdę, a Hinata robiła dekoracje takie jak wianki z kwiatów, pięknych różnokolorowych, robiła też łańcuchy, przyczepiała lampki do krzaczków kwiatów, pomagała również niektórym kobietom w przygotowaniu przysmaków. W końcu wszyscy położyli się spać po orzeźwiającej kąpieli. Sasuke przebudził się koło 1 w nocy i chciał zaczerpnąć świeżego powietrza, i wyszedł na taras. Spotkał tam Hinatę, która robiła papierowe kwiaty, gwiazdy oraz łabędzie.
-Powinnaś odpocząć.-powiedział spokojnie, a ona wzdrygnęła się i spojrzała na niego.
-Przestraszyłeś mnie. Muszę to skończyć do jutra, bo będę miała jeszcze więcej zajęć.-uśmiechnęła się delikatnie, a na jej twarzy wyraźnie widać było zmęczenie.
-Pomogę ci.
-Naprawdę?
-Tak.
-Dziękuję.-uśmiechnęła się radośnie.

 
-Nie ma za co.-odpowiedział i usiadł w odległości 5 metrów od niej. W ciszy robili dekoracje. Sasuke wziął ostatnią kartkę i zrobił z niej gwiazdę. Odłożył ją.-Skończyłem. Hinata czemu nic nie mówisz?-mówiąc przeciągał się i spojrzał na nią. Spała, po prostu padła na podłogę tam gdzie siedziała i zasnęła. Chłopak wziął ją na ręce i zaniósł ją do jej pokoju. Delikatnie tak aby jej nie obudzić położył ją na łóżku, pocałował ją w policzek i wrócił do swojego pokoju. Przez następne trzy dni byli całkowicie zapracowani w ogóle nie mieli czasu, żeby ze sobą porozmawiać. W końcu nadszedł dzień festiwalu. Wszyscy oprócz Hinaty, która powiedziała, że trochę się spóźni, więc jak chcą to mogą iść bez niej, ale oni i tak czekali, spotkali się na korytarzu hotelu w którym się zatrzymali. Sakura przebrana była za kota.
 
 
-Jestem najseksowniejsza i najbardziej pasuję do Sasuke-kun! Miau~!
-Bo zaraz rzucę na ciebie klątwę!-krzyknęła Tenten przebrana za wiedźmę.

 
-Boże uspokójcie się. To miał być nasz dzień wolny.-powiedziała Ino w stroju pokojówki.
 
Ino Maid 
-No właśnie dziewczyny. Możecie zawrzeć traktat pokojowy chociaż na ten dzień?-powiedział Naruto króliczek.
 
 
-No dobra.-zgodziła się Tenten.
-Jeśli Sasuke-kun tak powie to wtedy się zgodzę.
-Mam to gdzieś i zamknij się w końcu.-oziębły wampir Sasuke nie miał widocznie humoru.
 
 
-Dobrze!-powiedział Saku i była już cicho. Ken przez cały czas stał w ciszy, był on przebrany za wilkołaka, ale takiego super przystojnego. Razem z Sasuke i Naruto stanowili trio przystojniaków. Teraz gdy odkrył jaka Sakura jest naprawdę wkurzała go i on myślał tylko o Hinacie w której bezgranicznie się zakochał.
-Boże, ale głośno się zachowujecie. Nie możecie być trochę ciszej? W całym hotelu was słychać.
-Nareszcie jesteś.-Ino.
-Spóźniłaś się ślepa kuro!-wściekła Sakura chciała wszcząć bójkę.
-Zamknij się Sakura.-skarcił ją Sasek.
-Idziemy już?
-No właśnie.
W tym momencie wszyscy spojrzeli na Hinatę od której oczekiwali odpowiedzi. Gdy tylko to zrobili zamurowało ich. Hina była przebrana za kowbojkę. Na głowie miała kapelusz, na biuście różowy stanik, a na niego brązową, odpiętą kamizelkę, na nogach krótkie do kolan spodenki i wysokie czarne kozaki, przy spodenkach był czarny pasek. Miała również brązową torebkę. Wyglądała seksownie i najprawdopodobniej najlepiej ze wszystkich dziewczyn i najbardziej z nich wszystkich pasowała do Sasuke. Granatowowłosa czując na sobie spojrzenia wszystkich, delikatnie się zarumieniła i odwróciła wzrok w inną stronę.
  
 
-Idziemy?-zapytała.
-Tak.-odparł Sasuke i złapał ją w pasie. Zarzucił ją sobie na ramię i wyskoczył przez okno. Ona nawet nie protestowała. Oddalali się od hotelu, a za sobą słyszeli tylko krzyki Sakury i Kena.
-Czemu to zrobiłeś?
-Bo Sakura mnie wkurza i miło spędza mi się z tobą czas.
-Hm...rozumiem, ale wiesz, że po powrocie nie dadzą ci spokoju.
-Wtedy znowu cię porwę i zwieję.
-A co ja jestem? Jakaś księżniczka?
-Dla mnie tak.
-Rozumiem, czyli masz mnie traktować jak księżniczkę! Czyli masz mi usługiwać.
-Nigdy w życiu.
-Obiecałeś.
-Niby kiedy?
-Gdy przyleciałeś do mnie na kolanach, abym ci pomogła z Ryou.
-No tak! Teraz pamiętam. Okej, okej, zrobię co zechcesz.
I tak zaczął się ich wspólny dzień. Wszystko robili razem. Brali udział w różnych konkurencjach, próbowali różnych przysmaków, brali udział w walkach, dzięki czemu zostali mistrzami. Spędzili razem wspaniały dzień. Dużo rozmawiali i śmiali się, aż Hinata była zdziwiona, że Sasuke może tyle powiedzieć w ciągu dnia. Gdy mieli dość festiwalu, a jeszcze nie chcieli wracać do hotelu poszli nad wodospad znajdujący się w lesie za wioską. Blask świateł z wioski docierał, aż tutaj i odbijał się w wodzie co tworzyło przepiękną scenerię. Wyglądało to tak jakby światła tańczyły na wodzie, drzewach, kamieniach, trawie i kwiatach. Białooka zrzuciła kamizelkę i weszła pod wodospad, aby się ochłodzić.
 
 
 Sasuke w milczeniu przyglądał się jej, gdy skończyła wyciągnęła ze swojej torebki bluzę z kapturem i założyła ją na siebie. Odwróciła się w stronę Sasuke, aby coś powiedzieć, ale on złapał ją i złożył na jej ustach lodowaty pocałunek bez uczuć.

 
Ona spoliczkowała go i odeszła. Zostawiła go samego z jego własnymi myślami.
C.D.N~. 

środa, 12 września 2012

Rozdział 7 - "Misja opiekunka"

Rozdział 7

Minęły trzy dni odkąd Hinata i Sasuke wrócili do Konohy z wioski piasku. Biało oka bardzo dziękowała chłopakowi za to,że z nią poszedł. Przyznała, że świetnie się bawiła. Sasuke jak zawsze wstał późno, nie chciało mu się ubierać, więc chodził w bokserkach. Zjadł śniadanie i usłyszał pukanie w okno. Za oknem zobaczył gołębia z wiadomością przy nóżce. Było to wezwanie od hokage. Niechętnie ubrał się i poszedł do najważniejszego budynku w wiosce. Zapukał i nie czekając na zaproszenie wszedł do środka.
-Dzień dobry, chciała mnie pani widzieć?-zapytał.
-Dobry! Tak. Mam dla ciebie misję!
-Jaką?
-Masz zaopiekować się dzieckiem!
-Że co?!
-Cisza!-krzyknęła uderzając pięścią w biurko i rozwaliła je.-Jeśli nie przyjmiesz tej misji czeka cię kara. Będziesz sprzątał całą akademię i więzienie w wiosce oraz będziesz nauczycielem w akademii oraz...
-Przyjmuję ją!-przerwał jej.
-Dobrze! Zajmiesz się dzieckiem jednego z jounina, którego żona zmarła zaraz po porodzie, więc wychowuje sam syna, który ma 10 miesięcy, a teraz musi iść na misję, a poprzednia opiekunka musiała zrezygnować z powodów osobistych. Zrozumiano?
-Tak.
-Tu mam adres zaczynasz dzisiaj i przez tydzień będzie to trwało.
-Tak jest.-wziął kartkę z adresem i wyszedł, był wkurzony. Za co on, który musi zabić brata dla zemsty ma opiekować się małym dzieckiem. I jeszcze pozostaje zakład z Hinatą, sam nie wiedział czemu to wszystko robi i kiedy to w ogóle się zaczęło. Westchnął i kopnął jakiś kamień. Poszedł pod wskazany adres i odebrał dziecko. Był to mały chłopczyk o czarnym jak węgiel oczach i włosach. Na początku było wszystko w porządku, był spokojny i cichy. Sasuke zabrał go do domu. Posadził go na fotelu, a sam położył się na kanapie.
-Ja opiekunką? Phi!-powiedział sam do siebie i zasnął. W połowie dnia obudził go głośny płacz dziecka.
-Boże czego chcesz? Jeść?-zagrzał mleko i nalał je do butelki, którą otrzymał wraz z dzieckiem. Próbował go nakarmić, lecz Ryou (aut.; imię dziecka.) odwracał głowę na boki nadal płacząc.-nie tknę twojej pieluchy.-powiedział z lekkim obrzydzeniem.-Nienawidzę dzieci.-próbował dzieciaka rozśmieszyć na różne sposoby, ale nic mu nie wychodziło. Postanowił poprosić kogoś o pomoc, ale tylko jedna osoba. Reszta miała misje. Tylko Hinata miała wolne, ale pewnie nie zgodzi się na pomoc przy opiece dziecka, ale postanowił spróbować. Zaniósł Ryou do swojego pokoju i wyszedł. Biegał po wiosce w poszukiwaniu dziewczyny. Po jakieś godzinie zobaczył ją spacerującą z wielkim uśmiechem na ustach po parku.

 
-HINATA!!!-krzyknął najgłośniej jak mógł. Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na niego. Ten zdyszany podszedł do niej. Położył ręce na jej ramionach i spojrzał jej prosto w oczy.-Proszę pomóż mi!
-Co? Niemożliwe! Wielki i Wspaniały Sasuke Uchiha-sama chce pomocy takiej brutalnej kobiety jak ja!-zaśmiała się.
-Proszę, naprawdę potrzebuję pomocy.-spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.
-Ech...no dobra. Mów co chcesz.-opowiedział jej wszystko o swojej misji. Powiedział jaki ma problem i o jego kompletnej bezradności. Obiecał, że zrobi dla niej wszystko, ale ma mu pomóc. Dziewczyna zaczęła się głośno śmiać.
 
 -Ty opiekunką?! Ja nie mogę! Zaraz padnę ze śmiechu!-powiedziała dalej się śmiejąc. W kącikach jej oczu pojawiły się łzy szczęścia.
-Rozumiem. Skoro nie chce po dobroci to wezmę cię siłą.-na jego czole pulsowała żyłka. On szybkim ruchem złapał ją w pasie i podniósł do góry jedną ręką zanim zdążyła zareagować. Zaczął iść przed siebie.
-Ej. Co robisz? Postaw mnie!
-Nie. Sama się prosiłaś o to abym zabrał cię siłą.

 
-Dobra, zgadzam się, ale mnie postaw.-zrobił co kazała.-Ta misja trwa tydzień, tak?-przytaknął ruchem głowy.-To zostanę u ciebie na cały tydzień. Tak będzie łatwiej, więc idę zabrać potrzebne rzeczy i zaraz do ciebie przyjdę.
-Okej. Trzymam cię za słowo.
-Tak, wiem.-pobiegła do domu, a on wrócił do siebie. Po 15 minutach stała pod jego drzwiami z torbą w ręce i słyszała płacz dziecka. Weszła bez pukania i zobaczyła Sasuke próbującego coś zdziałać w sprawie dziecka. Dziewczyna odłożyła swoją torbę i wzięła Ryou od chłopaka. Położyła dziecko na ręczniku rozłożonym na fotelu, wzięła potrzebne jej rzeczy i zmieniła mu pieluszkę, później nakarmiła. Następnie wzięła na ręce i delikatnie przechylając się z boku na bok śpiewała piosenkę. Jej głos był przepiękny, tak czysty i anielski, że Uchiha nie mógł uwierzyć, że należy on do tej brutalnej kobiety i jeszcze ta troska. Zadziwiła go ta strona dziewczyny. Dziecko po dłuższej chwili smacznie zasnęło. Biało oka zaniosła malca do łóżka.
-Jesteś niesamowita!
-To nic takiego. Ja po prostu kocham dzieci i mam młodszą siostrę, którą trochę się zajmowałam.
-Rozumiem. Głodny jestem.
-Zrobię kolację.-Hinata zrobiła kolację dla niego i dla siebie. Chłopak wpatrywał się w danie, które miał przed oczami jakby było zatrute. Granatowowłosa zjadła swoją porcję i od razu poszła do swojego pokoju. Czarnooki odważył się spróbować i stwierdził, że jest przepyszne. Zjadł wszystko. Cały tydzień wyglądał w podobny sposób Hinata robiła śniadanie, obiad i kolację oraz opiekowała się dzieckiem. Sasuke stawał się coraz lepszy w opiece nad Ryou. Ostatniego dnia próbował go uśpić. Oboje byli zmęczeni, ponieważ maluch w środku nocy wybuchał płaczem.
-Jestem zmęczony, nie mam siły.-stwierdził chłopak.
-Zrobię ci kawę.
-Dziękuję.-Hinata poszła do kuchni i zrobiła gorącą kawę. Wróciła do pokoju i zastała śpiących dwóch chłopców jednego malutkiego, a drugiego dużego.

 
Wyglądali słodko. Hinata przyglądała się im, a po chwili uśmiechnęła się widząc, że Sasuke ma swoje dobre strony, których nie chce pokazywać innym. Trochę ją to rozczuliło.
 
 
Przyszedł ojciec Ryou, więc biało oka delikatnie wzięła go na ręce i oddała ojcu. Ten zaś podziękował i odszedł. Hinata wróciła do pokoju, nie miała serca budzić Sasuke, więc przykryła go kocem i delikatnie pocałowała w czoło. Wróciła do swojego domu, a Sasuke miał wspaniałe sny. A śniło mu się, że założył rodzinę wraz z Hinatą.
 
 

C.D.N~.

sobota, 8 września 2012

Rozdział 6 - "Festiwal"

Rozdział 6

Hinata po przebudzeniu zastanawiała się nad zakładem z Sasuke. Dopiero teraz zrozumiała co on oznacza oraz nie ma limitu czasowego. Zastanawiała się jak on chce do tego podejść. Z zamyślenia wyrwał ją głos Hanabi.
-Hinata, śniadanie gotowe.
-Dobrze, przyjdę jak się ubiorę.
-Tylko szybko.
-Okej.-wstała, podeszła do szafy z załataną dziurą po poprzednim uderzeniu złości Hinaty. Dziewczyna już ubrana zeszła do kuchni na śniadanie. 
-Przyszedł do ciebie list.-powiedział jej ojciec pijąc kawę oraz podając jej list. Podziękowała i rozwinęła go. Odczytała wiadomość, bardzo się ucieszyła. Było to zaproszenie na festyn w Suna od Temari. Jedynym problemem było to, że musi być z osobą towarzyszącą, bo inaczej jej nie wpuszczą. Pomyślała o Ino, ale przypomniała sobie, że jest na misji wraz z Sai'em oraz Kibą. Próbowała znaleźć kogoś innego, ale wszyscy byli zajęci. Shikamaru szedł z Temari w końcu są parą. Neji i Tenten mają randkę. Lee interesuje tylko walka i trening. Sakury nie lubi, a z resztą ona pomaga w szpitalu. Shino i Chouji są zajęci pomaganiem swoim rodzicom w jakichś ważnych sprawach. A Naruto ma wolne i zakaz opuszczania wioski przez jakiś czas z powodu pewnego incydentu na jego poprzedniej misji. I został jej tylko ON! Nie chciała go o nic prosić, ale bardzo chciała iść na festiwal. Po krótkiej walce samej ze sobą postanowiła go zapytać. Zjadła śniadanie i ruszyła w kierunku domu chłopaka.  Dotarła na miejsce i delikatnie zapukała do drzwi.
U Sasuke~.
Obudził się dosyć późno. Leniwie się przeciągnął i ubrał. Zjadł śniadanie. Położył się na brzuchu na dużym, puszystym, białym dywanie i zaczął czytać książkę. Po jakichś 20 minutach usłyszał pukanie do drzwi. Wkurzony pomyślał, że to jakaś szurnięta fanka albo Naruto, któremu się nudzi.
 
 Przeklinając pod nosem, podszedł do drzwi i otworzył je. Widok białookiej trochę go zaskoczył. 
-Ooo...kogo my tu mamy? Już się we mnie zakochałaś?-zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-Nigdy w życiu się w tobie nie zakocham.-odparła.
-Twe słowa ranią me serce.-zaśmiał się.- Po co przyszłaś?
-Mam prośbę.
-Serio?-spojrzał na nią zdziwiony.-Jaką?


-Poszedłbyś ze mną na festyn w wiosce piasku? Muszę iść z osobą towarzyszącą i nie mam kogo zabrać.-powiedziała wszystko szybko na jednym oddechu.
-Dlaczego ja?
-Bo wszyscy są zajęci.
-A Gaara?
-Ma dziewczynę.
-Kankuro?
-On również ma dziewczynę.
-To czemu nie zrezygnujesz?
-Bo bardzo chcę iść!
-Okej, okej. Nie denerwuj się. Pójdę z tobą.
-Naprawdę?
-Tak.
-Hurra!-krzyknęła skacząc z radości.-Spotkamy się za godzinę przy bramie, okej?
 
 -Okej.-zamknął drzwi, a ona szczęśliwa pobiegła do domu przyszykować się i zabrać odpowiednie rzeczy. Hinata przebrała się w fioletową koszulkę na ramiączka oraz czarne spodnie. Włosy spięła w wysoki kucyk. Do torby spakowała ubrania na zmianę oraz yukatę potrzebną na festyn. Poinformowała wszystkich domowników, że może nie być jej przez 3-4 dni i wyszła. 10 minut czekała na Sasuke. Krzyczała na niego za spóźnienie i ruszyli do Suny. Dziewczyna szła podśpiewując cicho jakąś piosenkę. Chłopak szedł w ciszy z kamiennym wyrazem twarzy. Dotarli na miejsce wieczorem. Temari zgotowała im świetne powitanie. Zatrzymali się w małym kurorcie z gorącymi źródłami. Byli w jednym pokoju. Już leżeli w łóżkach i mieli spać, gdy nagle odezwała się Hinata.
-Spróbujesz tknąć mnie chociaż jednym palcem to cię zabiję.
-Dobra. Nie dotknę cię. Masz moje słowo.-i zasnęli obudzili się późno i zjedli śniadanie. Sasuke już ubrany w zwykłą, prostą, czarną yukatę czekał na Hinatę. Gdy usłyszał jej kroki, spojrzał w stronę z której szła, lecz głowę miał spuszczoną i spoglądał w ziemię.

Kimono.jpg
-Spóźniłaś się, brutalna kobieto.
-Przepraszam.-powiedziała, a on nie wierząc że usłyszał od niej to słowo, podniósł głowę i spojrzał na nią. Zamurowało go. Była piękna jak kwiat w porannym słońcu. Wydawało mu się, że lśni. 
 
 Białooka zauważyła, że on się na nią patrzy z taką dziwną miną. Lekko posmutniała.
-Brzydko wyglądam, prawda? Widać coś takiego nie pasuje do tak brutalnej kobiety jak ja. Pójdę się przebrać.-powiedziała głosem pełnym smutku i odwróciła się, aby odejść, ale zatrzymał ją mocny uścisk dłoni chłopaka. 
-Nieprawda. Nie musisz się przebierać. Wyglądasz przepięknie. Przepraszam za moją reakcję.-powiedział rumieniąc się i zasłaniając usta dłonią.


-Dziękuję, Sasuke. Jesteś bardzo miły.-powiedziała, odwracając się i posłała mu piękny, niewinny uśmiech. Przez co on jeszcze bardziej się zarumienił.
 
 Wyszli na ulicę i poszli w stronę placu na którym odbywał się festiwal. Na miejscu od razu zaczęły w stronę Uchihy biec szalone fanki z piskiem. Sasuke schował się za Hinatą, a ona tylko się zaśmiała i zaczęła iść na przód do stoisk.

Chodzili od stoiska do stoiska. Próbowali różnych smakołyków Wioski Piasku. Rozmawiali ze wszystkimi sprzedawcami i dużo się śmiali. Kupili sobie maski. Hinata kupiła sobie watę cukrową i jadła ją jak małe dziecko. Sasuke cicho się zaśmiał i zlizał z policzka dziewczyny watę, skończyło się do wrzaskiem i bolącym brzuchem. Później podeszli do stoiska z nagrodami. Należało rzucić shurikenem i trafić w zdjęcie rzeczy, którą się chce. Miało się tylko jedną szansę. Hinata mierzyła do pluszowego kotka, który bardzo się jej spodobał, a Sasuke celował w nowe buty sportowe. Już mieli rzucać, gdy fanki Uchihy przepychające się przez tłum wpadły na nich i przez to nie trafili w nic. Zapytali czy mogą to powtórzyć, ale sprzedawca odmówił. Wściekła dwójka odwróciła się i powiedzieli równocześnie.
-Chcecie zginąć?!
 
 Głupie baby uciekły. Sasuke zaproponował iść dalej, a Hinata spojrzała jeszcze raz smutnymi oczami na kotka, którego chciała i ruszyła dalej. Chłopak pomyślał, że to jego wina, więc poszedł prosić sprzedawcę o drugą próbę lub samego kota za pieniądze. W tym samym czasie dziewczyna wzięła udział w zawodach. Odbywały się walki i wygrany otrzymywał nagrodę pieniężną oraz tytuł, osoba która pokona Mistrza wioski w walce ta zyska ten tytuł. Wszyscy wyśmiali Hinatę, która w yukacie trzymała broń.


Granatowowłosa nadal wściekła na te głupie fanki pokonała wszystkich przeciwników łącznie z Mistrzem. Wszyscy wiwatowali, byli zdziwieni oraz pełni podziwu. Hinata odebrała nagrodę pieniężną, ale pozwoliła zachować tytuł poprzedniemu mistrzowi. Po chwili wrócił Uchiha z torbą w ręce.
-Ja cię szukam i w końcu wzięłam  z nudów udział w tych walkach, a ty sobie kupujesz jakieś pamiątki bez uprzedzenia?
-Przepraszam.-powiedział.-"Głupia, to dla ciebie, a tak się namęczyłem."-pomyślał.
Wspomnienie Sasuke~!
Szybo wrócił do stoiska.
-Proszę pana, proszę dać mi kolejną szansę.
-Przykro mi młody człowieku, ale zasada jest i nie będę jej łamać.
-Błagam pana.-padł na kolana.
-Wstań bo i tak to nic nie da.
 -No to może mała umowa?
-Jaka niby?
-Jak trafię wszystkie kartki za jednym razem da mi pan tego kota.-wskazał ręką.
-Niemożliwe młodzieńcze. Nie dasz rady.
-Mogę nawet zapłacić, ale proszę dać mi tę szansę.
-Ale po co tego chcesz.
-Chcę tego, ponieważ ta piękna dziewczyna, która mi towarzyszyła bardzo chce tego kota, a straciła szansę przeze mnie i bardzo ją to zasmuciło, więc chcę jej to wynagrodzić oraz chcę żeby się uśmiechnęła.
-Ech...no dobra, jak trafisz wszystko to dam ci kota.-podał podając mu odpowiednią ilość shurikenów. Chłopak wziął je, wymierzył i rzucił. Wszystkie shurikeny trafiły. Sprzedawca jak i gapie byli zaskoczeni.
-Proszę o kota.
-Oczywiście młodzieńcze!-wziął i zapakował proszoną rzecz i Sasuke wrócił do Hinaty.
Powrót do teraźniejszości~.
-Ej, Sasuke! Pytałam gdzie teraz idziemy!
-A. Sorki. Chodźmy...-nie skończył, ponieważ przerwał mu krzyk Temari.
-Hinata! W końcu cię znalazłam! 
-Po co mnie szukałaś?
-Ratuj mnie! Miało się odbyć przedstawienie za 20 minut, ale aktor grający główną rolę złamał nogę, a jego partnerka nie chce grać z nikim oprócz niego! A na dodatek Hinata wygląda identycznie jak bohaterka, a Sasuke jak bohater. Proszę musicie w tym zagrać! Oboje!-powiedziała Temari zdyszana. Hinata i Sasuke wpatrywali się w nią ze zdziwieniem jak w obrazek.
-Mówisz poważnie?
-Tak.
-Ja mam w czymś grać? Zwariowałaś?
-Tak. Nie.
-Nigdy w życiu!
-Proszę cię Hinata! Będę wdzięczna do końca życia. Mogę nawet być twoim niewolnikiem.
-Czemu nie ty i Shikamaru.
-Moje kochanie powiedziało, że to kłopotliwe i nie będzie grał.
-Ech...no dobra.
20 minut później~.
Hinata i Sasuke byli już gotowi do przedstawienia. Trochę się denerwowali. Hinata grała ludzką księżniczkę Reiko, a Sasuke księcia wodnych potworów Kaoru. Ta opowieść była o ich miłości. Zaczęło się przedstawienie. Grali bardzo dobrze.
" Reiko uciekała przed goniącymi ją płatnymi zabójcami. Biegła przy skarpie, w dole płynęła rzeka, która wpływała do dużego jeziora nieopodal. Nie oglądała się za siebie. Po prostu biegła naprzód. W pewnym momencie jej noga ześliznęła się, a ona spadła do rzeki. Zabójcy myśląc, że zginęła odeszli. Reiko nie umiała pływać, a na dodatek jej ruchy blokowała suknia. Próbowała wypłynąć, ale na nic. Uderzyła w coś głową i straciła przytomność. Rzeka wepchnęła ją do wielkiego jeziora, a tam zaczęła opadać na dno. Pływający w wodzie demon Kaoru zauważył ją i wyciągnął na brzeg. Czekał aż odzyska przytomność. Przyglądał się jej i stwierdził, że jest piękna. Odgarnął z jej twarzy kosmyki włosów, które się do niej przyczepiły z powodu wody. Delikatnie muskał ręką jej policzek. Otworzyła oczy, wystraszyła się i odsunęła się od niego. Przez chwilę przyglądała mu się z przerażeniem w oczach, ale uspokoiła się. Zrozumiała, że nie jest wrogiem mimo tego, że jest wodnym potworem oraz jest łagodny. Podziękowała za ratunek i szeroko się uśmiechnęła. On powiedział, że nie musi dziękować i wskoczył do wody. Ona wróciła do pałacu. Następnego dnia wróciła nad jezioro i spotkała go siedzącego na kamieniu. Zaczęli się tak spotykać codziennie. Ona cały czas mówiła, śpiewała i tańczyła. On zaś w milczeniu się jej przyglądał. Pewnego razu zrobiła wianek z kwiatków i położyła go na jego głowie. Ten ściągnął go mówiąc, że takie rzeczy nie pasują do demonów. Ona trochę posmutniała i odeszła. On wrócił do siebie i mimo wypowiedzianych słów zabrał wianek. Z dnia na dzień ich miłość dojrzewała, zmieniała się i stawała się silniejsza. Zaczęli się do siebie zbliżać oraz witać i żegnać za pomocą namiętnych pocałunków. Pewnego dnia Reiko nie zjawiła się nad jeziorem. Kaoru pomyślał, że kobieta, którą kochał znudziła się nim i spotykała się z nim tylko dla zabawy. Tymczasem było zupełnie na odwrót. Reiko kochała go ponad życie, ale ojciec odkrył jej potajemne spotkania i uwięził w wieży pałacu oraz wyznaczył narzeczonego. Zrozpaczona nie wiedziała co ma robić. Kaoru wciąż mając nadzieję, że jego ukochana zjawi się nad jeziorem codziennie tam przesiadywał. Pewnego ranka, do Reiko przelewającej morze łez przyleciał gołąb. Piękny, biały gołąb usiadł na ramie jej okna. Kobieta zauważyła go, szybko napisała list do ukochanego i przywiązała go do nóżki ptaka. Ten odleciał prosto do Kaoru. Wodny demon przeczytał list i od razu ruszył ukochanej na ratunek. Sam na całą armię. Mimo wielu trudności jakoś dawał sobie radę, lecz kilku żołnierzy próbowało zaatakować go od tyłu i nie miał szans na obronę. Pojawili się jego dwaj starsi bracia i obronili go. Po chwili przyszli również jego przyjaciele, ojciec oraz oddział wodnych demonów. Wytłumaczyli mu, że od początku wiedzieli o jego miłości do Reiko, ale nie mają nic przeciwko, ponieważ dzięki niej jej szczęśliwszy oraz częściej się uśmiecha. Powiedzieli, że sami zajmą się tą armią, a on ma iść ratować ukochaną. Do Reiko przyszedł okrutny i brzydki narzeczony. Chciał sprawić, aby była jego. Ona wlała śmierć, więc skoczyła z okna wieży. Teraz oczekiwała tylko strasznego końca, lecz nic takiego się nie stało. Wpadła w silne ramiona ukochanego.
 http://images.ados.fr/bd-manga/photo/hd/9007073900/naruto-sasuke-hinata/sasuke-hinata-19024225bb.jpg
 Ten zabił jej narzeczonego wybranego przez ojca i zabrał ją do swojego podwodnego królestwa. Ojciec Reiko pogodził się z tym, że jego córka wyjdzie za potwora i myślał już tylko o jej szczęściu. Odbyło się tam huczne wesele. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie."
Koniec przedstawienia. Hinata i Sasuke wraz z innymi aktorami ukłonili się i zeszli ze sceny. Przez 15 minut było słychać głośne oklaski. Temari pogratulowała im wspaniałego występu. Sasuke przebrany czekał na Hinatę pod drzewem trochę oddalonym od zgiełku festiwalu. Po chwili przyszła białooka też przebrana w normalne ubrania. Usiadła obok niego. Przez chwilę siedzieli w ciszy, gdy nagle głowa Hinaty znalazła się na kolanach Sasuke.
-Ej...Hinata co ty wyprawiasz?-zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi. Dziewczyna spała. Chłopak uśmiechnął się i zaczął bawić się jej włosami.
 http://images4.fanpop.com/image/photos/22400000/Sasuke-x-Hinata-sasuke-and-hinata-22442895-800-1212.jpg
 Gdy całkowicie się ściemniło zaniósł Hinatę na rękach jak księżniczkę do hotelu.
C.D.N~.

środa, 5 września 2012

Rozdział 5 - "Złość i nieoczekiwana wypowiedź"

Rozdział 5

Hinata obudziła się rano słysząc deszcz obijający się o okno. Wyjrzała przez nie i ujrzała szary poranek, wypełniony deszczem, zimnem i błotem. Niechętnie wstała i ubrała się. Miała dziś wolne i jeszcze była taka brzydka pogoda. Rozmyślając co ma robić, coraz bardziej się dołowała, ponieważ stwierdziła, że cały dzień będzie się nudziła oprócz kilku godzin poświęconych na pomaganie w kwiaciarni Yamanaka. Myśląc co jeszcze może robić przypomniała sobie wczorajsze wydarzenie z Sasuke. To przypomnienie zezłościło ją i w tym napadzie niepohamowanej agresji rozwaliła drzwi swojej szafy. Gdy się ocknęła z "transu" cicho westchnęła i ucieszyła się, że nikogo nie ma w domu. Zeszła po schodach do kuchni, przygotowała sobie śniadanie i w spokoju je zjadła. Po 10 minutach odpoczynku ubrała czarny płaszcz i ruszyła w stronę kwiaciarni. Po chwili cała mokra otworzyła drzwi do kwiaciarni i weszła do środka. Usłyszała i zobaczyła pewną scenę. 
-Powodzenia na misji.
-Dziękuję.
-Tylko szybko wróć.
-Dobrze.-Kiba i Ino zaczęli się całować. Ich pożegnanie zawsze tak wyglądało niezależnie od tego, które z nich szło na misję. Hinata westchnęła i przewróciła oczami.
-Ej...ja tu jestem!-powiedziała trochę głośniej niż się spodziewała.
-Ach! Hina! Witaj. Cieszę się, że mi pomożesz.-powiedziała uśmiechnięta blondynka, a tymczasem Kiba razem z Akamaru ruszyli na misję. Biało oka zaczęła swoją pracę. Zrobiła kilka bukietów, zajęła się przyniesieniem z magazynu nowych wazonów i odebraniem dostawy kwiatów. Cały czas myślała o zajściu z Uchihą. Zastanawiała się dlaczego to zrobił. Czy to było, aż tak zabawne? Nie chciała go widzieć, więc z daleka omijała jego dom i miejsca w których mógłby być. Gdy tylko słyszała jakieś piski szalonych fanek od razu uciekała ile sił w nogach. Myśląc o tym wszystkim robiła kolejny bukiet kwiatów i ktoś ją zaczepił.
-Przepraszam, czy mógłbym kupić bukiet kwiatów?
-Co?!-powiedziała zła Hinata rozsiewając dookoła nieprzyjemną atmosferę. Klient od razu uciekł.-Ups...będzie źle.
-HI-NA-TA!!!-krzyknęła Ino.
-Tak?
-Co za "Tak?". Nie odstraszaj mi klientów!-wrzeszczała wściekła niebieskooka. Zaczęła swoje długie kazanie które i tak nie przynosiło żadnych efektów.
  
 -Dobra, a teraz mów czemu jesteś taka zła.-już spokojna Ino była gotowa wysłuchać przyjaciółkę. Granatowowłosa opowiedziała jej wszystkie zdarzenia z wczorajszego dnia. Ino ledwo powstrzymywała się od śmiechu. Hinata od razu to zauważyła.
-To takie śmieszne?-zapytała, a Ino wzięła jakiegoś kwiatka i zaczęła do niego mówić jak do mikrofonu.
-Panie i panowie! Szykuje się nam w wiosce liścia kolejny romansik! Hinata Hyuuga wraz z Sasuke Uchiha stworzą nową śliczną parkę zakochanych gołąbków. I raz na zawsze pozbędą się różowej landryny!-blondynka zakończyła swoją wypowiedź wybuchem śmiechu. Mimo, że była trochę o to zła to i tak się śmiała. Nie potrafiła na serio pogniewać się na swoją najlepszą przyjaciółkę. Już miała taką naturę. Gdy skończyła swoją pracę, przestał padać deszcz, wyszło słońce, a na niebie zarysowała się piękna, kolorowa tęcza. Hinata spacerowała po wiosce, doszła do lasu, przeszła przez niego i dotarła do dużego jeziora. Wokoło był sam las i nic poza tym. Na środku jeziora znajdowała się mała wysepka na której rosły piękne kamelie. Przy brzegach można było dostrzec wodne lilie. Weszła na jego taflę lekko zakłócając jej monotonne drgania. Zatrzymała się w połowie odcinka pomiędzy wysepką, a brzegiem. Wzięła głęboki wdech, a po chwili wypuściła całe powietrze w jednym wielkim wydechu. Wsłuchała się w śpiew ptaków, szum drzew oraz brzęczenie owadów. Złączyła się ze wszystkim wokoło. Dała się ponieść emocjom i zaczęła swój wodny taniec.

 
Oczami Sasuke~!
Wstał dosyć późno, ponieważ lubił dużo spać. Większość czasu siedział w domu, ale w końcu znudziło mu się i wyszedł na spacer. Spokojnie spacerował ulicami wioski, gdy nagle spotkał swoją fankę, która zwołała tysiąc innych. Wkurzony z pulsującą żyłką na czole zaczął uciekać i chować się. "Ani chwili spokoju." Myśląc tak ruszył w stronę lasu, aby tam znaleźć ciszę i spokój.
   
 Idąc przez las usłyszał szum fal wodnych. Zaciekawiony ruszył szybszym krokiem przed siebie. Gdy tylko wyszedł zza drzew zamurowało go. Od razu cofnął się i schował za drzewo. Wyjrzał delikatnie zza niego. "Uff...chyba mnie nie zauważyła." Spokojnie i powoli wyglądał ze swojej kryjówki, aby popatrzeć na piękną dziewczynę pochłoniętą tańcem. Lekko się zarumienił. "Kurde co ja wyprawiam?! Zachowuję się jak jakaś panienka. Opanuj się Sasuke!" Skarcił sam siebie w myślach, ale nie mógł powstrzymać chęci spojrzenia na Hinatę. Gdy skończyła swoje przedstawienie wyszedł z ukrycia i zaczął klaskać. Ta odwróciła się w jego stronę i doznała szoku. On wpatrywał się w nią uśmiechnięty.
 
-C-co ty tu robisz?! To moje miejsce! Cholero jedna! To było jedyne miejsce, które nie było skażone!
-Spaceruję. I nie mów o mnie jak o zarazie.
-Nie mówię o tobie, tylko o twoich szurniętych fankach! To one są zarazą, którą trzeba wyplenić!
-Aha...rozumiem. Nieźle tańczysz jak na taką brutalną kobietę.
-Zamknij się albo wylądujesz na księżycu.
-Dobra, dobra.-przyłożył rękę do jej policzka i delikatnie przeczesał jej włosy. Ta lekko wzdrygnęła się i zarumieniła. Policzki i takie przeczesywanie włosów było jej słabym punktem.
  
 Sasuke przez chwilę przyglądał się jej. Pogłaskał ją po drugim policzku. Przytulił ją mocno.
-Jesteś słodka.-powiedział spokojnie prosto do jej ucha.-Jesteś taka zimna, ogrzeję cię.

 
Odepchnęła go.
-Nie mów takich kłamstw! Nie jestem taka jak każda, która na ciebie leci. Nie nabiorę się na kilka słodkich słówek.-krzyknęła.-Tak łatwo mnie nie zdobędziesz! Nigdy ci się to nie uda.
-No to może się założymy?
-Dobra, ale o co?
-Jak się we mnie zakochasz to będziesz moja i będę mógł zrobić z tobą co tylko zechcę. A jeśli się we mnie nie zakochasz to stanę się twoim podwładnym i będę wykonywał każdy twój rozkaz, aż do śmierci.
-Spoko. Mi pasuje. I tak nigdy się w tobie nie zakocham!
-Jeszcze zobaczymy.
Przypieczętowali zakład uściskiem dłoni. I każde z nich poszło w swoją stronę.

C.D.N~.  

niedziela, 2 września 2012

Rozdział 4 - "Trening"

Rozdział 4

Hinata obudziła się, gdy promienie słońca muskały jej twarz. Niechętnie wstała i delikatnie westchnęła. Neji obiecał potrenować trochę z nią dzisiaj, ale nagle dostał misję, więc myślała nad odpuszczeniem sobie tego treningu. Jego misja zaczynała się dzisiejszego ranka, czyli nadal był w domu. Po dłuższych przemyśleniach postanowiła jednak odbyć go samotnie.
 
 Ściany pokoju Hinaty były jasnofioletowe, a na nich namalowane były białe i granatowe kwiaty. Łóżko stało obok okna. Duża dębowa szafa z ubraniami stała po prawej stronie od drzwi. Koło szafy stał stolik i dwa fotele. Biurko stało tuż obok łóżka, a komoda stała obok drzwi do osobistej łazienki Hinaty. Na komodzie stały zdjęcia. Na dwóch zdjęciach Hinata była ze swoją drużyną, jak byli młodsi i starsi.
 
Na innym była ze swoją młodszą siostrą Hanabi.
 
 Na kolejnym była z kuzynem Nejim. Zdjęcie zrobiono podczas ich misji. Grali w przedstawieniu aktorskim i byli bandziorami z niebezpiecznego gangu, którego Hinata była przywódczynią.
   
 Na innym była cała trójka. Neji i Hanabi uśmiechnięci, a Hinata zawstydzona.

 
Kilka innych przedstawiało tylko Hinatę. Piękną i uśmiechniętą.
 
 
 
 Hinata ubrała się i poszła do łazienki wspólnej, ponieważ jej chwilowo była nieczynna. Zastała tam pozostałą dwójkę. Poranny obraz w rodzinie Hyuuga ostatnio wyglądał właśnie tak, że cała trójka w łazience myła zęby.
 
 Później zeszli na śniadanie. Po śniadaniu Neji wyruszył na misję, a Hanabi poszła do akademii na lekcje. Hinata wróciła do pokoju. Położyła się na łóżku i rozmyślała co ma potrenować i gdzie. Nagle usłyszała pukanie w okno. Spojrzała na zewnątrz i zauważyła osobę siedzącą na gałęzi drzewa zaraz obok jej okna. Szybko otworzyła je.
-Co ty tu robisz?-zapytała.
-Proszę ratuj mnie! Odwdzięczę się jakoś.-powiedział tajemniczy przybysz, którym był Sasuke Uchiha.
-Przed czym mam cię ratować.
-Jestem maltretowany przez Naruto, Sakurę i wszystkie dziewczyny z wioski. Ukryj mnie na jakiś czas. Proszę.-powiedział szybko i rozejrzał się naokoło.
-Czemu ja?
-Bo jedyna nie masz obsesji na moim punkcie.
-Dobra, ale czemu nie może to być jakiś chłopak? Na przykład Kiba.
-Jest na misji.
-Shino?
-Razem z nim.
-Shikamaru?
-Na randce z Temari.
-Chouji?
-Gdzieś się obżera.
-Lee?
-Chce ze mną walczyć, a mi się nie chce.
-Kakashi-sensei?
-Czyta te swoje książki i nie chce by mu ktoś przeszkadzał.
-Asuma-sensei?
-Jest u Kurenai-sensei.
-Tsunade-sama?
-Jest bardzo zajęta i nie chce mnie widzieć.
-To czemu nie siedzisz w domu?
-Ponieważ jest oblegany z każdej strony. Wyszedłem na chwilę do sklepu po mleko bo zabrakło mi do śniadania i do domu już się dostać nie mogę i śniadania nie jadłem.-westchnął.
-Dlaczego akurat dzisiaj, gdy wszyscy są zajęci?!-krzyknęła Hinata rozkładając bezradnie ręce.
-Skąd mam wiedzieć?
-Dobra, właź. Tylko uważaj na łóżko.-powiedziała dziewczyna odsuwając się, a chłopak zwinnie wskoczył do środka.
-Dzięki. Życie mi ratujesz.
-Spoko. W zamian ty pójdziesz ze mną na trening za jakąś godzinę.
-Co?! Przecież mnie znajdą!
-Nie krzycz! To będzie w środku lasu, więc co się boisz?-krzyknęła i usłyszała długie i głośne burczenie w brzuchu Uchihy. On zarumienił się delikatnie i podrapał w tył głowy.
  
 -Mówiłem, że nie zjadłem śniadania.
-Och, no tak. To chodź na dół do kuchni. Zrobię ci naleśniki.
-Co? Chcesz mnie otruć?
-Zamknij się.-złapała go za ucho i zaprowadziła do kuchni. Posadziła go na krześle przy stole.-Poczekaj chwilę.
-Dobra.-powiedział niepewnie. Dziewczyna wyciągnęła wszystkie potrzebne składniki i po dziesięciu minutach było gotowych piętnaście naleśników. Hinata wzięła dla siebie dwa, a resztę postawiła przez Uchihą. On przyglądał się przez chwilę tym naleśnikom i powiedział.
-Wyglądają dobrze, ale wygląd to nie wszystko. Ale raz się żyje.-wziął jeden kawałek do ust.-Pyszne!-krzyknął i zaczął jeść.
-Cieszę się, że ci smakuje.-powiedziała uśmiechając się Hyuuga.
Oboje skończyli jeść, napili się herbaty i wrócili do pokoju dziewczyny.
-Gdzie twój ojciec?
-Poszedł do Hokage załatwić jakieś sprawy, a później ma pracę.-zakończyła się ich rozmowa. Przez dwadzieścia minut siedzieli nic nie mówiąc. Hinata zastanawiała się co ma trenować z Sasuke, a on zastanawiał się jak taka kobieta może robić takie dobre naleśniki. Pomyślał nawet, że są lepsze od tych, które kiedyś robiła mu mama. On kochał naleśniki, a gdy zjadł te pokochał je jeszcze bardziej. Po chwili Hinata odezwała się.
-Będziemy trenować taijutsu. Poczekaj tu chwilę. Muszę coś zrobić.- powiedziała krótko i wyszła.
-Okej.-odparł chłopak, a po jej wyjściu zaczął rozglądać się po pokoju. Zobaczył zdjęcia, więc przyglądał się im po kolei.  Z niektórych się śmiał, ale gdy doszedł do zdjęć gdzie Hinata była sama spoważniał i lekko się zarumienił. Pomyślał, że wyszła pięknie na tych zdjęciach. Wyglądała na taką delikatną i łagodną, a w rzeczywistości jest pyskatą kobietą robiącą przepyszne naleśniki. Pod poduszką na łóżku zauważył pluszaka i delikatnie się zaśmiał. Czyli ma coś z normalnej dziewczyny. Po chwili wróciła, więc szybko usiadł na fotel na którym siedział poprzednio.
-Dobra, wstawaj wychodzimy.
-Już?
-Tak.
-A co mam zrobić?
-Jak chcesz to możesz się przemienić dopóki nie dojdziemy.
-Dobra.-wykonał kilka pieczęci i przemienił się. Mimo wszystko nadal był przystojny, przynajmniej tak stwierdziła Hinata. Zmienił się w blondyna o niebieskich oczach.
  
 Wyszli z posiadłości Hyuuga i ruszyli w stronę lasu. Dziewczyna powiedziała, że stworzyła tam własne pole treningowe i wie o nim tylko ona, Neji i Hanabi. Po jakimś czasie byli na miejscu. Sasuke wrócił do swojego normalnego stanu. Rozpoczęli trening. Był ciężki. Żadne z nich nie ustępowało drugiemu. Najpierw blokowali ataki przeciwnika, a później kontratakowali. Byli sobie równi. Po dwóch godzinach nieprzerwanego treningu oboje padli na ziemię. Byli wyczerpani wspólną walką, ale mimo wszystko dobrze się im razem trenowało. Po chwili Hinata usiadła i na czworaka podeszła do Sasuke. Jedną ręką podparła się tuż obok jego głowy. Jej twarz znajdowała się tuż nad jego. Dzieliła ich tylko kilku centymetrowa przerwa. Spojrzała prosto w jego oczy.
-Co ty na to abyśmy od czasu do czasu tak razem potrenowali?-zapytała.
-Hm...no dobra. Trochę wyczerpujący ten trening, ale dzięki niemu na pewno staniemy się silniejsi.
-No to ustalone.-uśmiechnęła się.
-Tak.-odpowiedział i delikatnie liznął jej usta dla zabawy. Hinata zdenerwowała się i przyłożyła mu pięścią w twarz, co skończyło się złamanym, krwawiącym nosem. Wkurzona Hyuuga zostawiła chłopaka na polu ćwiczeń i wróciła do domu.

C.D.N~.