sobota, 30 marca 2013

Rozdział 21 - "Co wy robicie?"

Rozdział 21

Trójka ludzi siedziała w pokoju szpitalnym w zupełnej ciszy. Sasuke wpatrywał się w podłogę, Hinata w ścianę, a Itachi wyglądał za okno, gdzie słońce już zaszło i przez to w pokoju panował półmrok. Za oknem słychać było ludzi, którzy wracają do domów. Po dłuższej chwili ciszy młodszy z braci westchnął i podniósł swój wzrok na twarz dziewczyny.
-Od czego mam zacząć?
-Najlepiej od początku. Prawie nic nie pamiętam z tamtego dnia.
-Serio? To w sumie ode mnie zbyt dużo się nie dowiesz.
-Czemu? To od kogo mam się dowiedzieć wszystkiego.
-Poczekaj. Najpierw powiem ci co wiem ja i reszta co była z nami na misji.
-Dobrze, jestem gotowa na wszystko, więc zaczynaj.
Starszy z braci w ciszy przyglądał się dwójce rozmawiających.
-No to zaczynam. Wyruszyliśmy na misję złapania Tena Razou, seryjnego mordercy. Gdy się z nim spotkaliśmy od razu rozpoczęliśmy walkę. Był on niesamowicie silny. Większość osób została pokonana przez niego bez większego wysiłku lub nawet jednym ciosem. Wszyscy stracili przytomność. Wtedy zostaliśmy my we dwoje. Poszedłem walczyć, walczyłem dłużej niż inni, ale to i tak nie wystarczało i przegrałem. Dlatego byłaś na mnie wściekła. Ja również straciłem przytomność. I zostałaś sama, teraz pozostaje pytanie co stało się potem? Gdy się obudziliśmy nasze rany zostały wyleczone, Ten Razou leżał martwy, a ty leżałaś skąpana we własnej krwi ze strasznymi ranami. Nic więcej nie wiem. Teraz czas, abyś ty powiedziała co się działo, gdy zostałaś sama. To wszystko.
Zapanowała martwa cisza. Dziewczyna wpatrywała się prosto w czarne oczy chłopaka.
-Powiesz mi co się stało?
-Naprawdę chcesz wiedzieć?
-Oczywiście, że tak! Gdybym nie chciał to bym nie pytał!-powiedział podniesionym głosem. Przestraszył ją tym nieco, więc zadrżała delikatnie i wtedy odezwał się Itachi.
-Głupku, nie strasz jej tak. Dopiero co się obudziła. W ogóle nie masz podejścia do kobiet.-westchnął starszy Uchiha.
-Zamknij się! A ty to niby masz do nich podejście?-zakpił młodszy.
-Wiadomo, że mam. Nie jestem tak opóźniony w rozwoju jak ty.
-Osz, ty!  Zaraz ci flaki wypruję!
-Zaraz zobaczymy kto komu...
-Zamknąć się!-warknęła Hinata. Natychmiastowo zamilkli. Białooka była straszna, gdy się denerwowała. W ciszy bracia siedzieli jak na szpilkach ze strachu przed gniewem dziewczyny. Nie chcieli mieć z nią do czynienia. Ona spojrzała na nich.-Chciałeś wiedzieć co się stało, czyż nie? To czemu mnie kurna nie słuchasz?-zapytała, a żyłka na jej czole niebezpiecznie pulsowała.
-Przepraszam!-krzyknął Sasuke padając na kolana.
-Wstań i tym razem słuchaj albo nie ręczę za siebie.-powiedziała groźnie.
-Tak jest, pani kapitan!-odparł i usiadł na baczność.
-Gdy ty też przegrałeś zaczęłam gorączkowo myśleć o tym co mam zrobić, jak was uratować, czy mam szanse na przeżycie. Odezwał się w mojej głowie głos Neoki, która weszła w moje ciało po tym jak Katya dźgnęła mnie nożem nasączonym trucizną. Pamiętasz naszą walkę z Silkiem i bliźniaczkami, prawda?-kiwnął głową twierdząco.-To było właśnie po tej walce. I teraz ona przemówiła do mnie dając mi moc, moc o nazwie Ryugan. Dzięki niej mogę zobaczyć dusze innych ludzi, odciąć je za pomocą specjalnego ostrza, zjeść je i tym samym przejąć wszystkie techniki tej osoby. Jedyny problem tkwi w tym, że to odbiera mi energię życiową, czyli skraca mi życie. Jest jeszcze jedna moc, i użyłam jej na was. Nie powiem ci jak działa, bo będziesz zły.
-Czemu? Co to za moc?
-Nie powiem.
-Powiedz! Chcę wiedzieć! Chcę wiedzieć co takiego dla nas zrobiłaś.
-Przejęłam wasze rany na siebie! Ta moc pozwala mi zabrać rany tej osoby, której chcę, ale są te rany przenoszone na mnie, czyli ocalę życie komuś, a sama umrę. Zadowolony?-wykrzyknęła, oddychając szybko.
-Co?-wpatrywał się w nią zdziwiony. Nawet Itachi nie krył swojego zdziwienia.-Czemu to zrobiłaś? Mogłaś naprawdę umrzeć!
-Zamknij się! Nic o mnie nie wiesz!
-To nie znaczy, że nie mogę się o ciebie martwić albo że ty masz mi ratować życie!
-Naprawdę jesteś, aż tak głupi?!
-Co żeś powiedziała?!
-Jesteś idiotą! Nie wiesz jak martwiłam się o ciebie i innych! Ja was wszystkich kocham! Jesteście moimi przyjaciółmi. Myślisz, że mogłam odejść od was udając, że nic się nie stało? Myślisz, że mogłam was zostawić tam na śmierć? Naprawdę jesteś, aż tak głupi, żeby tak myśleć?-z każdym wypowiadanym słowem jej głos łamał się coraz bardziej, aż załamał się całkowicie i już nic nie mogła powiedzieć. Tylko z jej białych oczu zaczęły płynąć srebrne łzy. W tym czasie Itachi po cichu wyszedł z pokoju. Sasuke wpatrywał się w nią zaskoczony.
-"Osz, cholera! Znowu doprowadziłem ją do płaczu! I co ja mam zrobić?! Idiota zostawił mnie z tym samego."-gorączkowo myślał nad tym co ma zrobić, aż w końcu po prostu przytulił ją mocno do siebie.
   Hinata czując jego ciepło, poczuła się bezpiecznie i prawie od razu się uspokoiła. Jej oddech powrócił do odpowiedniego tempa, łzy przestały płynąć, a cały smutek ją opuścił. Nagle drzwi otworzyły się, a w nich stanął jakiś lekarz. Przed tym Sasuke odskoczył od Hinaty jak oparzony. Lekarz dał Hinacie kartkę z potwierdzeniem wypisu. Dziewczyna była już całkowicie zdrowa, tylko trochę zmęczona i po prostu potrzebowała odpoczynku, a w szpitalu brakowało miejsc, więc postanowiono ją wypisać. Sasuke wyszedł z jej sali i poszedł szukać Itachiego. Znalazł go otoczonego wianuszkiem pielęgniarek, nie wyglądał na zadowolonego, więc po usłyszeniu od młodszego brata wiadomości o tym, że wracają do domu ucieszył się jak małe dziecko. W tym czasie Hinata zdążyła ubrać się w swoje ubrania. Całą trójką poszli do domu. Gdy znaleźli się w środku, weszli do salonu, Itachi zaczepił Hinatę, uśmiechnął się i wręczył jej maskotkę króliczka.
 Hinata przez chwilę przyglądała mu się zaskoczona, po czym wzięła pluszaka i uśmiechnęła się.
-Dziękuję.
-Nie ma za co. To za wyjście ze szpitala.-powiedział spokojnie. Sasuke przyglądał im się niezadowolony.
-Jeśli to wszystko to idę spać, jest już późno.-odwróciła się, aby odejść ale Itachi złapał ją za rękę.
-Mam do ciebie jeszcze jedno małe pytanko.
-Dobrze, więc pytaj.-spojrzała na niego.
-Pójdziesz ze mną do wesołego miasteczka?
-Jasne. Z przyjemnością.-odpowiedziała bez zastanowienia.
-Dziękuję!-ucieszył się i wziął ją na ręce.
 -Dobra, radość radością, ale mnie postaw.-powiedziała obojętnie.
-Tak jest księżniczko!-postawił ją z powrotem na podłodze.
-Nie nazywaj mnie tak.-warknęła i odeszła w stronę schodów. Gdy zniknęła z pola widzenia braci, młodszy z nich rzucił się na starszego. Złapał go mocno za koszulkę i przyparł do ściany.
-Mówiłem ci, że masz jej nie dotykać!-warknął zdenerwowany.
-Niby czemu? Co mi zrobisz? Na początku zanim ją poznałem zamierzałem nic nie robić, ale spodobała mi się, jasne?-powiedział Itachi.
-Ty dupku! Czemu musisz mi odbierać wszystko co dla mnie cenne?!-zapytał podniesionym głosem wpatrując się w oczy brata, a ten patrzał na niego zaskoczony. Trwali tak przez chwilę w bezruchu, gdy nagle usłyszeli kroki i głos dziewczyny.
-Sasuke mam jeszcze do ciebie małe pytanko.-powiedziała i powoli zaczęła podnosić głowę.-Czy wiesz może... Co wy robicie?-zapytała, gdy ujrzała tych debilnych braci.
-W artystyczny sposób jemu Pocky, co nie?-powiedział młodszy Uchiha.
-Tak, to nasz specjalny sposób i to my go wymyśliliśmy. I tylko my go znamy.-dodał starszy. 


Hinata wpatrywała się w nich nic nie mówiąc i nagle Sasuke zapytał.
-Nie chciałaś mnie o coś zapytać?
Ona w geście rozmyślania uniosła rękę do ust i zaczęła myśleć.

-Gdy was zobaczyłam to wyleciało mi z głowy. Wyglądaliście tak głupio, że aż mnie zamurowało.-powiedziała po chwili i odwróciła się.-Dobranoc.-rzekła i wróciła do swojego pokoju.
-Dobranoc!-powiedzieli równocześnie. Gdy tylko usłyszeli zamykanie drzwi w pokoju dziewczyny odetchnęli z ulgą.
-To była ostatnia deska ratunku.-powiedział Itachi.
-Taa...tylko następnym razem, proszę zróbmy co innego.-rzekł Sasuke lekko wzdychając.
-Dobra, drugi raz to raczej nie przejdzie. Ja też już pójdę, dobranoc.
-Dobranoc.
Gdy Itachi mijał Sasuke powiedział bardzo cicho praktycznie szeptem, tak aby tylko on to usłyszał.
-Jak się nie postarasz to ci ją zabiorę.
 Sasuke zdenerwowany stał tak jeszcze przez chwilę po czym poszedł do swojego pokoju. Padł na łóżko i rozmyślał jak może przerwać randkę tej dwójki. Miał kilka planów, ale w każdym z nich widział jak Hinata się wścieka i go bije na kwaśne jabłko. Postanowił sobie odpuścić i zasnął.

C.D.N~.

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 20 - "Gorące powitanie?"

Rozdział 20

Itachi i Sasuke całą noc gadali na bezsensowne tematy przerywane długimi minutami niezręcznej ciszy. Mimo wielkich oporów jakoś udało im się gadać całą noc co ich bardzo zdziwiło. Rano młodszy z braci zaproponował starszemu wskazanie mu jego pokoju. Ten zgodził się, razem poszli na górę. Itachi chciał wejść do pierwszego lepszego pokoju, ale Sasuke go powstrzymał.
-Ten jest zajęty. Mam współlokatora.-powiedział szybko i zablokował bratu drogę.
-Współlokator?-zapytał zdziwiony.
-Tak.-odparł.
-Hm...czyżby to ta dziewczyna, którą niosłeś?-jego mina wskazywała na to, że kpi sobie z niego.
-Nie twoja sprawa.
-Sasuś się zakochał!-zaśmiał się Itachi.
 -Zamknij się!-krzyknął.
-No weź, mogłeś mi powiedzieć.
-Zamknij się! Nie interesuj się.
-Czemu? Jestem twoim bratem.
-Spróbujesz ją tylko tknąć jednym palcem, a cię zabiję!-krzyknął głośniej niż wcześniej i spojrzał na niego groźnie.
 -Nawet nie zamierzałem. Na żartach się nie znasz mój braciszku, to jest pewne.-powiedział spokojnie i skierował się do pokoju tuż obok pokoju Hinaty. Śniadanie zjedli w ciszy. Po zjedzeniu poszli do szpitala odwiedzić granatowowłosą. Sasuke poszedłby sam, ale musiał pilnować Itachiego. Sakura wskazała im jej pokój. Było to całe białe pomieszczenie, nie było tam żadnych kolorów. Białe łóżko, obok niego biała szafka nocna, na ścianie na przeciwko biały zegar tykał cicho, a okno na przeciwko drzwi z białymi firankami było otwarte, więc w sali było dosyć chłodno, ale świeże powietrze pomagało lepiej oddychać dziewczynie. Weszli do środka i usiedli przy łóżku białookiej, Itachi bliżej jej głowy, a Sasuke dalej. Przez jakiś czas siedzieli w ciszy i wpatrywali się w Hinatę leżącą spokojnie na łóżku. Praktycznie się nie ruszała, tylko jej klatka piersiowa delikatnie unosiła się w równomiernym oddechu. Po długim milczeniu zaczęli rozmawiać. Minęło dużo czasu, słońce chyliło się ku zachodowi, a ludzie powoli wracali do domów. Oni mimo wszystko dalej siedzieli w pokoju szpitalnym. Oczy dziewczyny zaczęły delikatnie drgać, po czym otworzyły się. Rozejrzała się po pokoju i ujrzała tego, którego miała ochotę w tym momencie zabić. Szybko podniosła się do pozycji siedzącej i uderzyła go krzycząc:
-Sasuke! Draniu jak śmiałeś przegrać z tym gościem?!
 Bracia Uchiha wpatrywali się w nią zaskoczeni, a zwłaszcza Itachi. Wiadomo w pokoju było dosyć ciemno, gdyż paliła się tylko mała nocna lampka, która dawała nikłe światło. Na dodatek oni są braćmi, więc są podobni. Itachi wpatrywał się w nią przez chwilę po czym powiedział:
-Kurde, ma babka pare w rękach.

Hinata przez chwilę nie wiedziała o co chodzi, ale w końcu jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności i ujrzała twarz tego , którego uderzyła. Przez chwilę się w niego wpatrywała po czym zapytała:
-Kim jesteś?
-Itachi Uchiha, starszy brat Sasuke.
-Aha....przepraszam?-powiedziała niepewnie.
-Co to ma znaczyć? Zostałem uderzony i jedyne co dostaję to coś takiego?-zapytał z pretensjami.
-Przepraszam! Jesteście strasznie podobni! Nie moja wina, jasne?-powiedziała podniesionym głosem dziewczyna.
-Spoko, ja tylko żartowałem.
-Serio?
-Tak.
-Dziękuję!-uśmiechnęła się.
-Od jutra będziemy razem mieszkać, zajmij się mną.
-Dobrze!-odparła uśmiechnięta.
-"Czemu ona jest tak łatwowierna?"-zapytał sam siebie w myślach.
Itachi po chwili wyszedł, żeby przyłożyć lód do policzka.
-Dobrze się czujesz?
-Tak, przecież widziałeś.
-Taak, wiem że przegrałem, ale dlaczego chciałaś mnie uderzyć?
-Mam swój powód.
-Jaki?
-Nie powiem.
-Wiesz to okrutne, gdyby nie Itachi to bym oberwał, a nawet nie wiem za co.
-Zamknij się! Nawet nie wiesz jak się martwiłam!-krzyknęła i zaczęła płakać.
 -O-oj. No weź nie płacz.-Uchiha nie wiedział co ma robić.
-Cicho bądź.-powiedziała przez łzy.
-No serio co ja z tobą mam.-westchnął i otarł jej łzy.-Przepraszam, że cię zmartwiłem. Nigdy więcej tego nie zrobię. Nie płacz już. Uśmiechnij się. Do ciebie bardziej pasuje uśmiech.
-Dobrze.-uspokoiła się trochę, a jej łzy przestały płynąć.
-I tak ma być!-rzekł uśmiechając się.
Po jakimś czasie Hinata uspokoiła się całkowicie, a Itachi wrócił do pokoju z woreczkiem lodu przy policzku. Przez jakiś czas w trójkę siedzieli w milczeniu. Po czym dziewczyna poważnie spojrzała na młodszego Uchihę i zapytała:
-Sasuke opowiesz mi co się stało?
-Dobra.-odparł spokojnie, a ona uważnie się w niego wpatrywała.

C.D.N~.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 19 - "Rozmowa"

Rozdział 19

Dwóch czarnowłosych jeden starszy, drugi młodszy wpatrywali się w siebie przez chwilę.
 -Skoro nie masz teraz czasu to przyjdź w miejsce gdzie zawsze trenowałem, mój głupi bracie.-odezwał się Itachi i zniknął pozostawiając po sobie stado kruków.
-Czekaj!-próba zatrzymania starszego brata się nie udała.
-Sasuke! Nie myśl teraz o tym. Teraz liczy się tylko Hinata!-powiedziała podniesionym głosem Ino.
-Ach. Dobra.-czarnowłosy zaczął biec w stronę wioski.
Gdy tylko dotarli do wioski ruszyli prosto do szpitala. Sasuke zostawił tam Hinatę w rękach Sakury i od razu ruszył do umówionego miejsca. Gdy dotarł na miejsce, jego brat już na niego czekał.
 -Przyszedłeś.-rzekł na widok młodego Uchihy. 
-Tak. Mam ochotę cię zabić, ale ciekawi mnie to co chcesz mi powiedzieć.-odparł Sasuke z obojętnym wyrazem twarzy i lodowatym głosem.
-To będzie długa historia, więc radzę ci usiąść.
-Nie, dzięki postoję.
-Jak chcesz, ale nie marudź później że coś cię boli.-zaśmiał się Itachi.
-Dość tego! Do rzeczy.-krzyknął Sasuke.
-Zmieniłeś się, stałeś się taki chłodny.-w momencie ciszy zawiał delikatny wiatr.
 -To twoja wina, wiesz?-powiedział spokojnie młodszy.
-Wiem, ale teraz jest coś ważnego co muszę ci powiedzieć.
-Niby co takiego?
-Nie zabiłem wszystkich ludzi z naszego klanu z własnej woli.
-Co masz na myśli?
-Ktoś użył na mnie mocnej techniki wiążącej przez którą nie mogłem zrobić nic, żeby to powstrzymać. Gdy technika została zakończona rozpaczałem i płakałem jak małe dziecko, a wtedy znalazł mnie Trzeci Hokage. Wysłał mnie on na misję szpiegowską do Akatsuki. Dzięki temu mogłem być z dala wioski w której byłem potępiany, a tym samym służyć na korzyść tej oto wiosce. Nie oczekuję, że mi wybaczysz, więc możesz mnie zabić, tu i teraz.-powiedział opanowanym tonem głosu. Wstał i stanął naprzeciwko swojego młodszego brata.
  -To oczywiste, że Ci nie wybaczę!-Sasuke uderzył starszego brata z całej siły w brzuch. Przez to uderzenie Itachi zgiął się w pół, a gdy zrozumiał że jego młodszy braciszek mu nie wybaczy znacząco posmutniał.
 -Ale byłeś wspaniałym bratem, którego podziwiałem i kochałem. Zaufam ci kolejny raz, ale jeśli mnie zawiedziesz po raz drugi to ci nie wybaczę i zabiję bezlitośnie.-powiedział spokojnie młodszy Uchiha. Tymczasem starszy wpatrywał się w niego zaskoczony.
 -Dobrze. Tym razem postaram się nie nawalić jako starszy brat.-odparł nieco smutno.
-No i tak ma być. A teraz choć do wioski. Muszę dowiedzieć się co z Hinatą i musisz wszystko wytłumaczyć Tsunade.
-Tak szybko? Myślałem, że pozwolisz mi wkroczyć do wioski dopiero za jakiś czas.
-Głupi! Skoro ci zaufałem to wiadomo, że od razu idziesz ze mną, zwłaszcza że nie wiedziałbym gdzie jesteś i co robisz gdybym nie zabrał cię ze sobą.
Jeszcze chwilę pokłócili się jak bracia jak za starych dobrych czasów, po czym ruszyli do Konohy. Gdy byli w szpitalu Sakura wytłumaczyła im, że Hinata była w stanie krytycznym i mogła umrzeć w każdej chwili, ale zajęła się nią Tsunade, więc teraz było już w porządku. Nie wiadomo było co było przyczyną ran Hinaty, więc zmartwiona Hokage kazała swojej uczennicy coś znaleźć na ten temat. Po krótkim wytłumaczeniu co Itachi robi w wiosce Sakura wypuściła ich ze szpitala. Bracia udali się od razu do Hokage. Gdy znaleźli się na miejscu w gabinecie byli jeszcze członkowie misji Sasuke, którzy składali raport. Na widok Itachiego wszystkich zamurowało. Starszy Uchiha po szturchnięciu młodszego zabrał się za tłumaczenie całej sytuacji. Tsunade słuchała uważnie każdego słowa wypowiadanego przez chłopaka. Itachi pokazał jej dowód na to, że mówi prawdę. Ona sama przyznała, że znalazła tajemne dokumenty Trzeciego o misji szpiegowskiej w Akatsuki. Dała okres próbny Itachiemu. Miał on zamieszkać wraz z Sasuke, musiał wykonać parę prac społecznych i nie mógł opuszczać wioski przez miesiąc bez pozwolenia. Po wszystkim wyszli z gabinetu i udali się coś zjeść. Po jakimś czasie dołączyli do nich Naruto, Ino oraz Kiba. Zaczęli rozmawiać o tym, że z Hinatą na szczęście wszystko w porządku i być może niedługo się obudzi. Nieco się dziwili sytuacją starszego Uchihy, ale bez problemu go zaakceptowali i powiedzieli mu, że będą mu pomagać, więc niech nie waha się pytać. Po powrocie do domu bracia przeprowadzili rozmowę podobną do tych rozmów, które prowadzili przez "tym" wydarzeniem, ale mimo wszystko pomiędzy nimi był dystans, jakby jakaś niewidzialna ściana ich dzieliła. Mimo wszystko nie mogli zacząć rozmowy jakby nic się nie stało. Po jakimś czasie na pewno wrócą do dawnych czasów, ale na razie oboje trzymali odpowiedni dystans pomiędzy sobą.  

C.D.N~.