Rozdział 22
Hinata wybudzała się ze snu, a jej powieki delikatnie
drgały, aby następnie powoli się otworzyć. Spojrzała na sufit i zastanawiała
się nad poprzednim dniem. Starała się, przypomnieć sobie, co się wtedy działo,
a wspomnienia stawały się coraz wyraźniejsze. Gdy wszystko już odtworzyła w
odpowiedniej kolejności, zaczęła się zastanawiać nad tym, co to oznacza.
Przypomniała sobie braci Uchiha, którzy „jedli” Pocky. Zaśmiała się i szepnęła.
-Tajemnica rodu Uchiha odnośnie do jedzenia tych magicznych
paluszków. I oni myśleli, że ja w to uwierzę.
Nadal się śmiejąc, przekręciła się na bok. Na krześle obok
siedział pluszowy królik, wpatrując się w nią swoimi pustymi oczami. Nagle
zerwała się z łóżka, uświadamiając sobie coś ważnego.
-Co ja zrobiłam?! Jak mogłam, tak łatwo się zgodzić na coś
takiego? – zapytała samą siebie, a miała na myśli, wyjście z Itachim do wesołego
miasteczka. Przyłożyła rękę do głowy i westchnęła ciężko.
„Przecież ja go w ogóle nie znam! Zgodziłam się, bo byłam zbyt
zmęczona, żeby jasno o tym pomyśleć i chciałam mieć jak najszybciej spokój. I
co ja mam teraz zrobić?” – jej myśli pędziły jak szalone. Najpierw musi się
uspokoić, wstała i odetchnęła głęboko. Ubrała się, zeszła na dół, żeby zrobić
śniadanie. Gotowanie zawsze ją relaksowało. Rozejrzała się, ale nikogo nie było
w kuchni, więc zabrała się za smażenie omletów. Nie wiedziała jednak, że Sasuke
nie ma w domu, gdyż już przed świtem wyszedł na spacer.
Nie mógł spać, bo gdy tylko zasypiał, miał TEN sen, więc
postanowił się przejść. Chciał uspokoić myśli, ale nic nie pomagało. Cały czas
rozmyślał, czy to czasem nie jest proroctwo, a słowa Itachiego z minionego
wieczora, nadal krążyły po jego głowie. Nie dziwne, że aż zaczęło mu się to
śnić. Mianowicie to, że Itachi zabiera Hinatę i ucieka, a Sasuke, mimo że ich
goni, nie może ich dogonić, i tak w kółko.
Czy tak się rzeczywiście stanie, czy
nie, jest nieodkrytą tajemnicą. Westchnął ciężko, a jego żołądek przypomniał o
swoim istnieniu, więc ruszył powolnym, niechętnym krokiem w stronę domu.
Gdy Itachi zszedł na parter, dziewczyna skończyła właśnie,
przygotowanie śniadania.
- Co tak ładnie pachnie? – zapytał, uśmiechając się.
- A gdzie jakieś powitanie? – odrzekła przekornie.
- Dzień dobry. – ukłonił się demonstracyjnie. – A więc co
tak pachnie?
- Dzień dobry. Omlety. – zaśmiała się, a drzwi otworzyły się
i do kuchni wkroczył młodszy Uchiha. Rzucił bratu mordercze spojrzenie i już
miał coś powiedzieć, ale Hinata spojrzała na niego znacząco.
- Wróciłem, dobry. – rzekł krótko, po czym nieco się
rozluźnił. – Śniadanie?
- Witaj w domu. Tak, właśnie skończyłam. Siadajcie.
Posłusznie usiedli, a ona zaczęła nakrywać stół. Bracia
spojrzeli na siebie i jak to tylko bracia mogą najlepiej, zrozumieli się bez
słów. Starszy wyszedł z inicjatywą, żeby zapytać białooką.
- Jak to jest możliwe, że tak dobrze nad nami panujesz?
- Właśnie! Pierwszy raz widzę tak potulnego Itachiego.
- Sam jesteś potulny!
I zaczęli się przekomarzać, a Hinata zaśmiała się i
powiedziała lekko.
- To tajemnica.
Przyłożyła palec do ust i krótko szepnęła „cii”,
podkreślając swoją wypowiedź.
Po czym postawiła przed nimi talerze i sama
usiadła ze swoim. Zaczęli jeść, a Hinata dalej nie wiedziała, co ma zrobić z
Itachim.
- Masz dzisiaj czas? – zapytał starszy Uchiha, przerywając
jej rozmyślania. Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona. „Czy on czyta w
myślach?” pytanie przemknęło przez jej myśli.
- Tak, mam. Coś się stało? – odpowiedziała, starając się,
udawać, że nic nie pamięta.
- Oj, nie udawaj. Po twoim spojrzeniu wnioskuję, że wiesz, o
czym mówię. – powiedział, uśmiechając się szelmowsko.
- Ty mały draniu, skorzystałeś z okazji. Wczoraj byłam zbyt
zmęczona, żeby to przemyśleć. – syknęła w odpowiedzi.
- Mimo wszystko dałaś słowo i powinnaś go dotrzymać. – rzekł
spokojnie, a wszystkiemu przyglądał się
młodszy Uchiha, który syknął z niezadowoleniem. – No co?
- Nie powinieneś jej zmuszać, żeby szła, skoro nie chce. – powiedział,
mierząc brata przenikliwym spojrzeniem. Hinata uśmiechnęła się do niego z
wdzięcznością.
- Mów co chcesz, ale ja się nie poddam. Będę cię nawiedzał
nawet w twoich snach. – spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Dobra! Pójdę z tobą, ale spróbuj mnie tknąć, a połamię ci
kości. – syknęła zdenerwowana, a następnie zaczęła sprzątać ze stołu.
- A więc postanowione! Wyruszamy natychmiast! – krzyknął
zadowolony, po czym spojrzał na Sasuke. – Mój kochany braciszek posprząta.-
oświadczył dumnie, śmiejąc się, popchnął Hinatę do wyjścia mimo jej protestów i
zdziwionego, a zarazem pełnego oburzenia niezrozumiałego okrzyku Sasuke. Po
chwili znaleźli się na słonecznej, zatłoczonej ulicy. Żwawym krokiem ruszyli w
stronę wesołego miasteczka, a w tym czasie młodszy Uchiha zmywał naczynia, gdyż
wiedział, że białooka zdenerwuje się, gdy tego nie zrobi. Hinata wpatrywała się
intensywnie w chłopaka, kroczącego obok niej, aż w końcu on nie wytrzymał i
śmiejąc się, zapytał.
- O co chodzi?
- To ty mi powiedz. Dlaczego zaprosiłeś mnie na to wyjście?
– przyglądała mu się podejrzliwie.
- Huh? Czemu pytasz? Czyż to nie oczywiste? – zapytał zaskoczony.
- Jedyne co jest dla mnie oczywiste, to to, że wcale nie
jesteś mną zainteresowany. Choć bardzo starasz się na takiego wyglądać i nie
jestem w stanie pojąć, dlaczego robisz to wszystko. – odparła pewnie.
Itachi patrzy na nią jeszcze bardziej zaskoczony, jego usta
otworzyły się, jakby chciał coś powiedzieć, ale żadne słowa z nich nie padły, a
on zamknął je i wpatrywał się w dziewczynę stojącą przed nim, jakby była jakimś
rzadkim eksponatem w muzeum.
- Myślałeś, że tego nie zauważę? Kobiety są bardzo
spostrzegawcze i inteligentniejsze niż ci się wydaje, więc gadaj po dobroci
albo cię zmuszę. – powiedziała, przy czym groziła mu palcem, niczym małemu
dziecku jako przestrogę.
Itachi westchnął i zaśmiał się cicho. Przeczesał włosy ręką
i spokojnie odpowiedział. – Chodzi o to, że pierwszy raz widzę Sasuke w takim
stanie. To całkiem zabawne, więc chciałem się trochę z nim podroczyć. No wiesz
jak brat z bratem. Zwłaszcza że dawno go nie widziałem i chciałbym jakoś
nadrobić stracony czas. Brakuje nam tematów, prawdę mówiąc nie wiem jak zacząć
z nim rozmowę, a takie droczenie się z nim, jest jakimś sposobem na
komunikację. – wzruszył ramionami.
- Och, rozumiem, takie braterskie sprawy... I wszystko
jasne. – rzekła, uśmiechając się nieco kpiąco. - A o jakim stanie mówisz? Nic
nie zauważyłam. - Spojrzała na niego zaciekawiona, a on ledwo powstrzymał się,
od wybuchnięcia śmiechem i uśmiechnął się zadziornie, mówiąc.
- To tajemnica. - przyłożył palec do ust i szepnął ledwo
słyszalnie "cii".
Spojrzała na niego mocno zaskoczona, po czym
uśmiechnęła się szelmowsko i krzyknęła.
- Ty mały draniu! Nie przedrzeźniaj mnie albo porachuję ci
kości. – uderzyła go przyjacielsko w ramię i zaczęła łaskotać.
- Poddaję się, poddaję! – wykrzyknął, podnosząc ręce w
poddańczym geście.
- Masz nauczkę na przyszłość. – powiedziała pewnie z
zadowoleniem.
- Tak, już wiem, z kim nie zadzierać w tym mieście. –
zaśmiali się równocześnie. - A teraz chodźmy się bawić, chyba nie zaszkodzi?
- Skoro doszliśmy tak daleko, to chyba nie mam wyjścia i
zaszczycę cię moją obecnością. – rzekła sarkastycznie i lekceważąco machnęła
ręką.
- Dziękuję ci bardzo, o Pani! – ukłonił się demonstracyjnie.
Ruszyli dalej, śmiejąc się i przekomarzając. Gdy dotarli do wesołego
miasteczka, byli tak podekscytowani, że poszli na wszystkie możliwe atrakcje i
prawie nie przestawali, się uśmiechać. Zrobili tylko krótką przerwę, żeby zjeść
obiad, a na deser wzięli ciasto, po czym wrócili do zabawy.
Wieczorem wracali
do domu, z kolacją dla wszystkich i wieloma nagrodami z różnych konkursów. Gdy
weszli do posiadłości klanu Uchiha, ta prawie cała tonęła w mroku, tylko w
pokoju młodszego z braci świeciło się światło. Itachi skierował się do kuchni,
a Hinata wbiegła po schodach i zapukała delikatnie do drzwi.
- Sasuke! Kolacja! – zawołała radośnie.
Gdy nie usłyszała odpowiedzi, delikatnie uchyliła drzwi i
weszła do środka. Rozejrzała się po pomieszczeniu i stwierdziła, że jest to
dosyć prosty pokój, a zarazem jest w nim sporo sentymentalnych drobiazgów.
Zauważyła, że chłopak leży na łóżku, a jego klatka piersiowa unosi się w
miarowym oddechu.
Podeszła do niego, delikatnie przeczesała jego włosy, po czym
pogłaskała go po policzku. „Ja już przegrałam, głupku” pomyślała, a on
przytulił mocniej policzek do jej dłoni. Wpatrywała się w niego z czułością w
spojrzeniu. Chwilę później jego oczy się otworzyły, więc zabrała rękę.
- Kolacja, śpiochu. – powiedziała delikatnie z lekkim
uśmiechem. Na jej twarzy wykwitł łagodny rumieniec. Przez chwilę zastanawiała
się czy chłopak go zauważył.
- Już idę. – odparł zaspanym głosem i uśmiechnął się
zadowolony. – Witaj w domu.
- Wróciłam. – odpowiedziała, uśmiechając się jednocześnie.
Wpatrywali się chwilę w swoje oczy, a Sasuke złapał ją za rękę.
- Masz chłodne dłonie, takie przyjemne w dotyku. – mruknął,
przytulając policzek do jej dłoni. Hinata zarumieniła się mocniej i wypuściła z
ust, wcześniej wstrzymane powietrze. Zaskoczył ją, więc na początku nie wiedziała, co powinna odpowiedzieć.
- Nie żartuj sobie ze mnie. – odparła niepewnie.
- Nie żartuję, to sama prawda. – spojrzał na nią pewnie, a
następnie złożył na jej dłoni delikatny pocałunek. Dziewczyna w odpowiedzi
złożyła pocałunek na jego czole. Zapadła między nimi niezręczna cisza. Hinata
uwolniła swoją dłoń z uścisku Sasuke, po czym wyszła z pokoju, a on powoli za
nią i zeszli do kuchni. Nadal nic nie mówiąc.
- Co tak długo? – zapytał Itachi na ich widok, a w jego
głosie zabrzmiała nuta niezadowolenia i podejrzliwości. Tamci spojrzeli na
siebie, nieznacznie się uśmiechnęli do siebie, a następnie ich wzrok spoczął na
starszym z braci.
- To tajemnica! – powiedzieli równocześnie, a następnie
wszyscy zaczęli, się radośnie śmiać i zasiedli do kolacji. Atmosfera była
luźna, rozmowa płynęła swobodnie, ale jak czas mijał, byli coraz bardziej
zmęczeni. Posprzątali ze stołu, Sasuke podziękował za jedzenie. Rozeszli się do
pokoi, wzajemnie życząc sobie dobrej nocy. Każde z nich miało ciekawe sny, a
Itachiego był najzabawniejszy, gdyż śniło mu się, że Hinata ma takie same
ubrania jak on i byli bardzo radośni.
C. D. N~.
I oto jest nowy rozdział! Dużo czasu trzeba było czekać, ale mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zagląda i przeczyta ten rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba, mnie osobiście się podoba, co rzadko mi się zdarza, więc chyba to o czymś świadczy. Miłego czytania i dziękuję wszystkim czytelnikom za wspaniałe komentarze, słowa wsparcia i za to, że po prostu jesteście ze mną! Cieszę się, że ktoś docenia moją twórczość. Dziękuję za wszystko. Zapraszam na fanpage!
https://www.facebook.com/KuroLadyandNaWa/?ref=aymt_homepage_panel
Piszcie, dzielcie się opiniami i zapraszajcie znajomych! ;)
Kuro Lady