Rozdział 12
Hinata i Sasuke wyruszyli 10 minut temu z wioski. Biegli w ciszy do swojego celu. Każde z nich myślało o walce i zastanawiało się nad słowami Tsunade. Co to znaczy, że są idealną parą. Kilka razy w przeszłości próbowano łączyć techniki różnych żywiołów przez dwóch ninja, ale nigdy jeszcze nikt nie osiągnął sukcesu oraz kilka eksperymentów zakończyło się śmiercią śmiałków. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i przyśpieszyli kroku. Na ich drodze pojawiali się członkowie organizacji, od najsłabszych do tych silniejszych. Gdy byli praktycznie na miejscu przed nimi pojawiły się dwie kobiety. Obie trzymały dosyć spore miecze. Pierwsza z lewej była ubrana w częściową zbroję, a na tym miała płaszcz z futrem. Miecz trzymała prosto przed sobą. Jej włosy były różowe, a oczy złote, po chwili uśmiechnęła się i przedstawiła się.
-Jestem Itsuki!
Obok niej stała blondynka. Ona ubrana była w zbroję połączoną z płaszczem. Z pochwy wyciągała już swój miecz, lecz jej mina była zupełnie inna niż towarzyszki. Była bez wyrazu, nawet gdy się przedstawiała nie okazywała żadnych emocji.
-Ja jestem Katya.
-We are bloody twins.-powiedziały równocześnie. Sasek i Hina patrzyli na nie jak na idiotki, a dziewczyna nawet ziewnęła.-Nie pozwolimy wam zbliżyć się do Silka-sama!-i zaatakowały.
-Ja to załatwię. Ty stań z boku i podziwiaj.-powiedziała białooka i zablokowała dwa miecze przeciwniczek kunai'ami. Z łatwością odrzuciła je kawałek do tyłu i od razu przeszła do ataku. Blondynkę poczęstowała pięścią, a złotooką mocnym kopniakiem w brzuch. Na dodatek podeszła do nich i spojrzała na nie. Katya miała złamany nos z którego strumyczkiem wypływała krew, a Itsuki pluła krwią na lewo i prawo. Hinata założyła rękawiczki i wbiła je w ziemię na kilka metrów, łamiąc przy tym kilka kości, uszkadzając organy wewnętrzne, powodując rany z których leniwie sączyła się krew. Nie były martwe, ale straciły przytomność. Przed odejściem złamała oba miecze, aby nie stanowiły już przeszkody oraz narzędzia do zabijania niewinnych ludzi. Po czym wyszła z dołu. Ściągnęła rękawiczki i otrzepała ubrania z pyłu.
-Możemy iść dalej.-zwróciła się w stronę Sasuke.
-Zero litości.-powiedział przyglądając się pokonanym.
-Oczywiście, że tak! Nie będę się przecież z nimi miziać!-zakpiła Hina.
-Tak. Tak. Chodźmy już.-po wypowiedzeniu tych słów ruszył dalej. Weszli do budynku, który najprawdopodobniej był siedzibą organizacji. Krwawe ślady doprowadziły ich do wielkiej sali, a na jej środku stał tron a na nim siedział Silk Nova. Gdy ich zobaczył zaczął głośno klaskać.
-Brawo! Załatwiliście wszystkich moich poddanych.-rzekł spokojnie.
-Nie martw się! Zaraz do nich dołączysz.-warknęła Hinata.
-Wątpię w to, ale możecie spróbować. Tylko nie wińcie mnie jak umrzecie, w końcu ja jestem Bogiem Śmierci i to wy zaczynacie walkę.-wstał ze swojego tronu.
-Zamknij się.-powiedział Sasuke. Wyciągnął miecz, uaktywnił Sharingana i już cały był w pięknych, potężnych błyskawicach.
Hinata westchnęła cicho i uaktywniła Byakugana. Silk stał spokojnie i z uśmiechem na twarzy przyglądał się im. Sasuke dał znać Hinacie dłońmi jakie jutsu połączą. Ustalili znaki porozumiewawcze podczas gdy biegli do tego miejsca. Z tych znaków wynikało połączenie wody i błyskawicy. Oboje równocześnie zaczęli dłońmi tworzyć pieczęcie i po chwili Hinata stworzyła wodnego smoka, a Sasuke smoka błyskawic. Smoki połączyły się w jedno i od razu ruszyły na przeciwnika. Ten z gracją uskoczył w bok, a smok rozpadł się uderzając o ścianę. Teraz nadeszła kolej na ogień i wiatr. Kruczowłosy wypuścił z ust ognistego ptaka, a dziewczyna dodała do niego kulę wiatru. Dzięki temu ogień stał się szybszy, większy, gorętszy i dzikszy. Ten atak dosięgnął celu, ale nie zranił go dostatecznie mocno. Przeciwnik miał spalone ubranie na lewej ręce i nodze i lekko poparzone części ciała. Ognisty ptak uderzył w podłoże na którym znajdowała się woda z poprzedniego jutsu. Zderzenie dwóch żywiołów wywołało uniesienie się pary w pomieszczeniu. Silk nic nie widział, ale w ta sytuacja była korzystna dla dwójki z Konohy, ponieważ Hinata stała się oczami Sasuke i poprowadziła go wprost na przeciwnika. Dzięki temu zadali kilka dostatecznie mocnych ataków. Nova miał rozcięte ramie, nogę, policzek i ucho, z tych ran sączyła się czerwona krew, miał również złamaną szczękę i kilka żeber. Nagle zaczął się szaleńczo śmiać.
-Jesteście pierwszymi, którzy tak mocno mnie zranili! Radujcie się! Lecz tu kończy się wasze szczęście.-krzyknął. Chwycił swoją kosę, szybko pojawił się za Hinatą, lecz ta miała dostatecznie rozwinięty refleks, więc uskoczyła i zadała kilka ciosów blokujących chakrę. Odskoczyła od niego i wtedy Sasuke rzucił się na niego z mieczem. Z twarzy mężczyzny nie schodził uśmiech, zablokował on swoją kosą atak Saska i sam zaatakował. Przez dłuższą chwilę toczyła się ich walka na ostrza. Żaden z nich nie dawał za wygraną. Nagle w Silka uderzyła kula wody.
-Nie zapominajcie o mnie!-krzyknęła wściekła białooka.
-Spokojnie, nie da się o tobie zapomnieć.-stwierdził Sasuke.
-Zamknij się, albo skończysz jak te dziewczyny na zewnątrz.
-Tak jest, prze pani.-powiedział ironicznie. Przed oczami Hinaty pojawiło się ostrze kosy, na szczęście Sasuke złapał je w odpowiedniej chwili, z jego rozciętej ręki skapywała krew, użył jej aby przywołać węże. Dziewczyna poszła za jego przykładem i przywołała tygrysa. Wróg nie pozostał dłużny i również przyzwał czarnego lwa.
Zaczęła się walka zwierząt. Hinata utworzyła wodne ostrza, które kierowały się w stronę Silka, Sasuke dodał do nich błyskawice. Mężczyzna został pocięty i błyskawice rozeszły się po jego ciele zadając szkody. Następne użyte przez dziewczynę jutsu to ostrza wiatru do których chłopak dodał ogień. To był końcowy atak, ponieważ Nova został dotkliwie pocięty przez wiatr i na dodatek spalony żywcem, lecz zanim to nastąpiło rzucił swoją kosę, która przecięła ramię Sasuke. Tamten zaśmiał się szaleńczo i skonał w męczarniach. Hinata porwała swoją bluzę i przewiązała ranę kruczowłosego. On podziękował tylko i spokojnie odetchnęli.
-Udało się nam.-powiedział.
-Tak.-przytaknęła Hinata, lecz po chwili wydała z siebie dosyć głośne syknięcie, odejrzała się za siebie i ujrzała uśmiechniętą Katyę, która był dotkliwie ranna, ale zdołała się tutaj doczołgać niezauważona i wbić w plecy Hinaty sztylet.
Białooka kopnęła ją w brzuch, a złamane żebra przebiły serce, płuca i skórę przez co można było zobaczyć wnętrze Katyi, która mimo, że była nieżywa to jej serce wykonało jeszcze kilka uderzeń, a ciało drgało w ostatnich odruchach pośmiertnych. Granatowowłosa wyciągnęła ostrze i cicho przeklnęła.
-Hinata. Wszystko w porządku? Hinata. Hinata. Hina...-dziewczyna widziała go, wiedziała, że coś krzyczy, lecz nic nie słyszała. Po chwili obraz zaczął się jej rozmazywać, by w końcu zaniknąć całkowicie, powodując jej utratę przytomności, przez co znalazła się w silnych ramionach chłopaka. On przyłożył do rany pozostałą część jej podartej bluzy, aby zatamować krwawienie. Następnie ile sił w nogach gnał do wioski. Gdy dobiegł do szpitala, zrobił z buta wjeżdżam, tym samym zniszczył drzwi i wbiegł na korytarz budynku.
-Tsunade-sama!-krzyknął najgłośniej jak mógł. Po chwili przyprowadzono blondynkę, która chciała się uśmiechnąć na ich widok, ale zobaczyła w jakim są stanie. Na ręce Sasuke znajdowało się wiele krwi w niektórych miejscach zdążyła już skrzepnąć. Hinata nieprzytomna w ramionach chłopaka również zakrwawiona.
-Mieliście wrócić cali i zdrowi!-krzyknęła wściekła Hokage.
-To nie było takie łatwe! A teraz proszę uratuj Hinatę! Zadano jej cios zatrutym ostrzem.-powiedział szybko czarnooki i zemdlał z utraty krwi.
Sasuke zajęła się Shizune, a Tsunade przeprowadzała operację Hyuugi. Usunęła jak najwięcej trucizny i przeanalizowała ją, aby znaleźć antidotum, lecz była to bardzo nowa i zaawansowana trucizna. Najwyraźniej używana przez poszczególny klan. Blondynka przeklnęła cicho i zaczęła obgryzać paznokieć przez swoją niemoc.
Do sali wbiegł zdyszany chłopak, którego ręka była już cała i zdrowa.
-Co z nią?-zapytał.
-Nic więcej nie mogę zrobić. Teraz wszystko zależy od jej siły woli i chęci do życia.
-Jak to?-jego głos lekko drżał.
-Chodzi o to, że to tajemna trucizna klanu Mido, oni byli najlepszymi trucicielami na świecie. Nawet ja nic nie poradzę na ich truciznę. Podobno tylko dwie osoby z tego klanu przeżyły.
-Teraz już nie żyje. Hinata zabiła ją po tym jak ta wbiła jej ostrze. A druga została poważnie ranna podczas pojedynku, więc pewnie też nie żyje.-powiedział krótko Sasuke.
-Teraz nie możemy nic zrobić oprócz czekania.-powiedziała Tsunade i wyszła z sali ze smutną miną. Nie widziała żadnych szans na przeżycie dziewczyny.
Świetna notka! Dużo emocji i napięcia! Czekam na kolejne nocie ;**
OdpowiedzUsuńzgodzę się z Ogniokrwistą dużo emocji i napięcia^^
OdpowiedzUsuńi również czekam na więcej ;3
ojejku! nie nie zabijaj Hinaty ;((
OdpowiedzUsuńjak to... żadnych szans?
OdpowiedzUsuńSasuke ją uratuje, prawda?!