piątek, 19 października 2012

Rozdział 14 - "Kłótnia"

Rozdział 14

Granatowowłosa czekała na wypis w swoim pokoju i ściągała bandaże, które miała w kilku miejscach, czyli na brzuchu, ręce i nodze. Rany oznaczały stoczoną ciężką walkę. 
 
Hinata dostała wypis ze szpitala i właśnie wracała uliczkami Konohy do posiadłości klanu Hyuuga. Szła powoli rozmyślając o tym co powie ojcu. Miała dość swojego ojca, ponieważ nigdy jej nie doceniał i uważał ją za słabą, i nie wartą uwagi. Wiedziała również, że obwinia ją za śmierć matki. Tak rozmyślając doszła na miejsce. Westchnęła cicho i spojrzała na dom przed którym stała od 15 minut. Weszła do środka i powiedziała.
-Wróciłam.-przed nią stanął Hiashi, zmarszczył brwi i westchnął.

 
-Jesteś tak słaba, że nawet misji nie możesz wykonać bez zdobycia nowej rany.-powiedział lodowatym głosem.
-Każdemu może się zdarzyć.
-Nieprawda. Tobie się to zdarza bardzo często, ponieważ wolisz się zabawiać.
Wiedziała o czym on mówi, ale ona robiła to tylko w wolnym czasie i tylko po to, aby go zdenerwować. Ostatnio on przyłapał ją jak tańczyła z Nejim na imprezie u Tenten.
 
 
Często też robiła Hanabi warkocze i ona jej również mimo, że jej to zbytnio nie wychodziło miały przy tym dużo zabawy i zawsze się śmiały.
 
 
-Przynajmniej Hanabi jest posłuszna jak piesek i nigdy nie opuszcza treningów.-rzekł z lekkim, sztucznym uśmiechem. W tym momencie w Hinacie pękła ostatnia brama cierpliwości do ojca. Uderzyła go, z całej siły, z liścia w policzek.

 
-Zamknij się! Nic o nas nie wiesz! I nie traktuj Hanabi, własnej córki jak jakieś zwierzątko.-krzyknęła bardzo zła. Pobiegła do swojego pokoju, wzięła dużą torbę i zaczęła pakować do niej swoje rzeczy. Miała już wychodzić przez okno, ale jeszcze chwyciła zdjęcie stojące na komodzie. Było to zdjęcie na którym była ona, jej mama, Neji oraz malutka Hanabi. Wyskoczyła przez okno i chciała już odejść, gdy poczuła pociągnięcie za rękaw. Spojrzała na przyczynę tego szarpnięcia, obok niej stała jej młodsza siostrzyczka.
-Uważaj na siebie, Hina.-powiedziała smutno.
-Dobrze. Będę wpadać do ciebie do szkoły.-uśmiechnęła się i pocałowała ją delikatnie w czoło. Taki całus był zwyczajem ich matki i teraz ona go przejęła.
 
 
Odeszła machając jej na pożegnanie, przechadzała się ulicami wioski, rozmyślając. Kompletnie nie wiedziała co ma teraz zrobić. Na razie zabrała się za robienie zakupów, kupiła trochę ciuchów,  śmietanę, picie, truskawki i inne owoce. Po dłuższym chodzeniu usłyszała dźwięk oznaczający pusty żołądek. Zdecydowała się zjeść jakiś obiad w restauracji. Siedziała i jadła powoli. Smakowało jej, ale nadal nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Zjadła do końca, podziękowała, pożegnała się i wyszła. Idąc prosto jak w mordę strzelił zauważyła znajomą postać i krzyknęła radośnie.
-Sasuke! Ty mój wybawicielu!-po usłyszeniu swojego imienia chłopak odwrócił się.
 
Przed oczami mignęły mu tylko granatowe włosy, ponieważ dziewczyna była tak szczęśliwa, że rzuciła się na jego szyję. Gdy się od niego odkleiła zobaczył uśmiech i łzy szczęścia spływające powoli po jej policzkach.
 
 
-O co ci chodzi?
-Mogę u ciebie pomieszkać przez jakiś czas?
-Nigdy w życiu.
-No weź. Nie bądź taki!
-Nie.
-No to może załóżmy się, że jak wygram z tobą to zgodzisz się?
-Okej.-uścisnęli sobie dłonie i zaczęli iść na pole treningowe. Idąc spotykali fanki Sasuke, które cały czas krzyczały coś w stylu:
1."Sasuke-sama!"
2."Kochamy cię!"
3."Bierz mnie!"
4."Wyjdź za mnie!"
5."Zostań moim niewolnikiem!"
I tym podobne. Hinata gdy to słyszała chichotała. W pewnym momencie na ich drodze stanęło pięć "największych" fanek.
-Sasuke-sama, chodź z nami.
-Sorki, ale teraz mam randkę z moją dziewczyną.-powiedział spokojnie oraz złapał białooką za głowę i przyciągnął do siebie. Jego fanki tylko krzyknęły z rozpaczy i uciekły.
 
 
-Nigdy więcej nie mów takich głupot.
-Okej. To była sytuacja wyjątkowa.
Doszli na miejsce walki i przygotowali się. Granatowowłosa położyła torbę oraz zakupy pod drzewem i ściągnęła z siebie bluzę, którą rzuciła w to samo miejsce. Sasuke trochę się porościągał i był gotowy do walki. Hinata dała znać do startu i już na samym początku przywołała swojego tygrysa.
 
 
Sasuke zrozumiał, że ona bierze to na poważnie. Ich walka była długa, męcząca, po pewnym czasie chłopak padł na ziemię ze zmęczenia. Tak naprawdę tylko udawał, ponieważ zobaczył w oczach, ruchach i reakcjach dziewczyny, że coś jest nie tak. Podniósł się do pozycji siedzącej.
-Taki mały szczegół, musisz sobie wysprzątać pokój w którym możesz zostać.
-Spoko. Mi pasuje.-uśmiechnęła się.
Po odpoczynku ruszyli w stronę domu Sasuke. Na miejscu Uchiha pokazał jej pokój. Od razu zabrała się do sprzątania. Chłopak udając, że coś robi cały czas chodził za nią i bawił się jej włosami.
 
 
Do wieczora udało się Hinacie sprzątnąć cały pokój. Radośnie zabrała się do jedzenia swoich truskawek ze śmietaną. Uwielbiała to połączenie. Cieszyła się jak małe dziecko z zabawki. Jadła tak szybko i nieporadnie, że jej cała twarz była w śmietanie. Sasuke przyglądał się jej i śmiał. Zauważyła to, wyciągnęła rękę z truskawką w jego stronę i zatrzymała ją dopiero przed jego ustami. 
-Chcesz?-zapytała uśmiechając się niewinnie.
 
 
-Nigdy nie jadłem truskawek w ten sposób.-powiedział krótko, a ona odstawiła trzymaną miseczkę i złapała go za policzki. Po chwili w jego ustach znalazła się truskawka ze śmietaną. Spojrzał na nią zdziwony.
-I jak?
-Dobre.-powiedział cicho.
-Cieszę się, że ci smakuje.
Dziewczyna podzieliła się z nim swoimi truskawkami i oboje byli wysmarowani śmietaną. Gdy już się umyli, Hinata otworzyła okno w swoim pokoju i usiadła na parapecie. Mimo, że było chłodno, jej to nie przeszkadzało. Przyglądała się niebu, po jakichś 20 minutach usłyszała pukanie do drzwi.
-Proszę.-rzekła, nie ruszając się z miejsca. Chłopak wszedł do środka. 
-Już wiem dlaczego tu tak zimno.-wzdrygnął się i spojrzał na dziewczynę.- Coś się stało?
 
 
-O co ci chodzi?-zapytała zdziwiona dziewczyna.
-Nie kręć, wiem, że coś jest nie tak. Poznaję po twoim zachowaniu.
-Pokłóciłam się z ojcem i nawet go uderzyłam.-westchnęła.
-Nie martw się na pewno niedługo wszystko się ułoży.-Sasuke przytulił ją. Zaskoczył ją, ale nie odepchnęła go wręcz przeciwnie wtuliła się w niego mocniej. Zaczęła cicho płakać, jej łzy ginęły w jego czarnej koszulce, on zaś delikatnie głaskał ją po głowie. Płakała bardzo długo, zmęczyła się tym nieprzerwanym płaczem i zasnęła w jego ramionach. On powoli, aby jej nie obudzić położył ją na łóżku i przykrył kołdrą. Zamknął okno, już miał wychodzić, ale odwrócił się i szepnął.
-Dobranoc.
Wyszedł i wrócił do swojego pokoju. Tak zaczęło się ich wspólne mieszkanie.
C.D.N~.

5 komentarzy:

  1. Sasuke! Ty mój wybawicielu! hahahahaha nie mogłam z tego ^^

    oczywiście rozdział jak zwykle super ;3

    czekam na więcej, życzę weny i pozdrawiam *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne, czekam na więcej ;* Mam nadzieję, ze między nimi będzie coś więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, ten rozdział mnie powalił. <3 Świetny jest.
    To jak Hinata postawiła się ojcu było zarąbiste, a te krzyki fanek rządziły. A najlepsze było "bierz mnie" i "zostań moim niewolnikiem" . Rządzisz, czekam na następną notkę. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. " Zostań moim niewolnikiem " ?? - przegięcie xd albo to " bierz mnie
    " o.O heh... rozdział boski :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tymi fankami to dowaliłaś XD A rozdział świetny ^^

    OdpowiedzUsuń