Rozdział 4
Hinata obudziła się, gdy promienie słońca muskały jej twarz. Niechętnie wstała i delikatnie westchnęła. Neji obiecał potrenować trochę z nią dzisiaj, ale nagle dostał misję, więc myślała nad odpuszczeniem sobie tego treningu. Jego misja zaczynała się dzisiejszego ranka, czyli nadal był w domu. Po dłuższych przemyśleniach postanowiła jednak odbyć go samotnie.
Ściany pokoju Hinaty były jasnofioletowe, a na nich namalowane były białe i granatowe kwiaty. Łóżko stało obok okna. Duża dębowa szafa z ubraniami stała po prawej stronie od drzwi. Koło szafy stał stolik i dwa fotele. Biurko stało tuż obok łóżka, a komoda stała obok drzwi do osobistej łazienki Hinaty. Na komodzie stały zdjęcia. Na dwóch zdjęciach Hinata była ze swoją drużyną, jak byli młodsi i starsi.
Na innym była ze swoją młodszą siostrą Hanabi.
Na kolejnym była z kuzynem Nejim. Zdjęcie zrobiono podczas ich misji. Grali w przedstawieniu aktorskim i byli bandziorami z niebezpiecznego gangu, którego Hinata była przywódczynią.
Na innym była cała trójka. Neji i Hanabi uśmiechnięci, a Hinata zawstydzona.
Kilka innych przedstawiało tylko Hinatę. Piękną i uśmiechniętą.
Hinata ubrała się i poszła do łazienki wspólnej, ponieważ jej chwilowo była nieczynna. Zastała tam pozostałą dwójkę. Poranny obraz w rodzinie Hyuuga ostatnio wyglądał właśnie tak, że cała trójka w łazience myła zęby.
Później zeszli na śniadanie. Po śniadaniu Neji wyruszył na misję, a Hanabi poszła do akademii na lekcje. Hinata wróciła do pokoju. Położyła się na łóżku i rozmyślała co ma potrenować i gdzie. Nagle usłyszała pukanie w okno. Spojrzała na zewnątrz i zauważyła osobę siedzącą na gałęzi drzewa zaraz obok jej okna. Szybko otworzyła je.
-Co ty tu robisz?-zapytała.
-Proszę ratuj mnie! Odwdzięczę się jakoś.-powiedział tajemniczy przybysz, którym był Sasuke Uchiha.
-Przed czym mam cię ratować.
-Jestem maltretowany przez Naruto, Sakurę i wszystkie dziewczyny z wioski. Ukryj mnie na jakiś czas. Proszę.-powiedział szybko i rozejrzał się naokoło.
-Czemu ja?
-Bo jedyna nie masz obsesji na moim punkcie.
-Dobra, ale czemu nie może to być jakiś chłopak? Na przykład Kiba.
-Jest na misji.
-Shino?
-Razem z nim.
-Shikamaru?
-Na randce z Temari.
-Chouji?
-Gdzieś się obżera.
-Lee?
-Chce ze mną walczyć, a mi się nie chce.
-Kakashi-sensei?
-Czyta te swoje książki i nie chce by mu ktoś przeszkadzał.
-Asuma-sensei?
-Jest u Kurenai-sensei.
-Tsunade-sama?
-Jest bardzo zajęta i nie chce mnie widzieć.
-To czemu nie siedzisz w domu?
-Ponieważ jest oblegany z każdej strony. Wyszedłem na chwilę do sklepu po mleko bo zabrakło mi do śniadania i do domu już się dostać nie mogę i śniadania nie jadłem.-westchnął.
-Dlaczego akurat dzisiaj, gdy wszyscy są zajęci?!-krzyknęła Hinata rozkładając bezradnie ręce.
-Skąd mam wiedzieć?
-Dobra, właź. Tylko uważaj na łóżko.-powiedziała dziewczyna odsuwając się, a chłopak zwinnie wskoczył do środka.
-Dzięki. Życie mi ratujesz.
-Spoko. W zamian ty pójdziesz ze mną na trening za jakąś godzinę.
-Co?! Przecież mnie znajdą!
-Nie krzycz! To będzie w środku lasu, więc co się boisz?-krzyknęła i usłyszała długie i głośne burczenie w brzuchu Uchihy. On zarumienił się delikatnie i podrapał w tył głowy.
-Mówiłem, że nie zjadłem śniadania.
-Och, no tak. To chodź na dół do kuchni. Zrobię ci naleśniki.
-Co? Chcesz mnie otruć?
-Zamknij się.-złapała go za ucho i zaprowadziła do kuchni. Posadziła go na krześle przy stole.-Poczekaj chwilę.
-Dobra.-powiedział niepewnie. Dziewczyna wyciągnęła wszystkie potrzebne składniki i po dziesięciu minutach było gotowych piętnaście naleśników. Hinata wzięła dla siebie dwa, a resztę postawiła przez Uchihą. On przyglądał się przez chwilę tym naleśnikom i powiedział.
-Wyglądają dobrze, ale wygląd to nie wszystko. Ale raz się żyje.-wziął jeden kawałek do ust.-Pyszne!-krzyknął i zaczął jeść.
-Cieszę się, że ci smakuje.-powiedziała uśmiechając się Hyuuga.
Oboje skończyli jeść, napili się herbaty i wrócili do pokoju dziewczyny.
-Gdzie twój ojciec?
-Poszedł do Hokage załatwić jakieś sprawy, a później ma pracę.-zakończyła się ich rozmowa. Przez dwadzieścia minut siedzieli nic nie mówiąc. Hinata zastanawiała się co ma trenować z Sasuke, a on zastanawiał się jak taka kobieta może robić takie dobre naleśniki. Pomyślał nawet, że są lepsze od tych, które kiedyś robiła mu mama. On kochał naleśniki, a gdy zjadł te pokochał je jeszcze bardziej. Po chwili Hinata odezwała się.
-Będziemy trenować taijutsu. Poczekaj tu chwilę. Muszę coś zrobić.- powiedziała krótko i wyszła.
-Okej.-odparł chłopak, a po jej wyjściu zaczął rozglądać się po pokoju. Zobaczył zdjęcia, więc przyglądał się im po kolei. Z niektórych się śmiał, ale gdy doszedł do zdjęć gdzie Hinata była sama spoważniał i lekko się zarumienił. Pomyślał, że wyszła pięknie na tych zdjęciach. Wyglądała na taką delikatną i łagodną, a w rzeczywistości jest pyskatą kobietą robiącą przepyszne naleśniki. Pod poduszką na łóżku zauważył pluszaka i delikatnie się zaśmiał. Czyli ma coś z normalnej dziewczyny. Po chwili wróciła, więc szybko usiadł na fotel na którym siedział poprzednio.
-Dobra, wstawaj wychodzimy.
-Już?
-Tak.
-A co mam zrobić?
-Jak chcesz to możesz się przemienić dopóki nie dojdziemy.
-Dobra.-wykonał kilka pieczęci i przemienił się. Mimo wszystko nadal był przystojny, przynajmniej tak stwierdziła Hinata. Zmienił się w blondyna o niebieskich oczach.
Wyszli z posiadłości Hyuuga i ruszyli w stronę lasu. Dziewczyna powiedziała, że stworzyła tam własne pole treningowe i wie o nim tylko ona, Neji i Hanabi. Po jakimś czasie byli na miejscu. Sasuke wrócił do swojego normalnego stanu. Rozpoczęli trening. Był ciężki. Żadne z nich nie ustępowało drugiemu. Najpierw blokowali ataki przeciwnika, a później kontratakowali. Byli sobie równi. Po dwóch godzinach nieprzerwanego treningu oboje padli na ziemię. Byli wyczerpani wspólną walką, ale mimo wszystko dobrze się im razem trenowało. Po chwili Hinata usiadła i na czworaka podeszła do Sasuke. Jedną ręką podparła się tuż obok jego głowy. Jej twarz znajdowała się tuż nad jego. Dzieliła ich tylko kilku centymetrowa przerwa. Spojrzała prosto w jego oczy.
-Co ty na to abyśmy od czasu do czasu tak razem potrenowali?-zapytała.
-Hm...no dobra. Trochę wyczerpujący ten trening, ale dzięki niemu na pewno staniemy się silniejsi.
-No to ustalone.-uśmiechnęła się.
-Tak.-odpowiedział i delikatnie liznął jej usta dla zabawy. Hinata zdenerwowała się i przyłożyła mu pięścią w twarz, co skończyło się złamanym, krwawiącym nosem. Wkurzona Hyuuga zostawiła chłopaka na polu ćwiczeń i wróciła do domu.
cudny ^^
OdpowiedzUsuńpowodzenia w szkole ;*
3 linijka od końca najlepsza! Muahahaha. Już uwielbiam tego bloga. <3
OdpowiedzUsuńHAHAHAHA... lizną ją ! nie no to mnie rozwaliło :D
OdpowiedzUsuńale i tak uważam że to słodkie ;3
gsterska-milosc.blogspot.com